"Uwierzył człowiek słowu, które Jezus powiedział do niego, i szedł z powrotem" (J 4, 50).
Niemało takich, którym trudno uwierzyć w nadnaturalną interwencję Boga. Słyszą tacy o szczególnych dowodach łaski, o wysłuchaniu modlitw, uleczeniu chorych i mają zaraz gotowe wyjaśnienie: dziwactwo, histeria, sugestia, urojenie! Czy takie rozumowanie nie jest rozpowszechnione w naszym narodzie? Czy możemy być zadowoleni z liczby świętych?
Ależ to przecie sprawa Boga i Kościoła przyznawać świętym cześć na ołtarzach! O nie, to w pierwszym rzędzie nasza sprawa. My w pierwszym rzędzie mamy czcić tych, co odeszli z tej ziemi w opinii świętości. A wtedy Bóg użyje czci naszej jako środka, by świętych wynieść na ołtarze. Także święty sam chce, byśmy go wpierw wzywali, a potem będzie on naszym opiekunem i pośrednikiem. - Nie mów też: "Czekajmy, co Kościół, co Rzym uczyni!". Nie, Kościół i Rzym czekają, co uczyni wierzący lud. Kościół i Rzym nie wypraszają cudów, ale badają i stwierdzają tylko cuda dokonane. A więc pobudka do kanonizacji ma wyjść o d ludu. To powinno być także bodźcem do wzywania z ufnością tych, co zmarli w opinii świętości. O doświadczonej od nich pomocy należy zaraz zeznać, a nie kryć się z tym za dziesiątą górę. Albowiem skuteczność modlitwy jest artykułem wiary, a wzywanie świętych według nauki Kościoła jest wielce pożyteczne. Dlaczegóż więc nie stosować do wypadków poszczególnych tego, w co wierzymy i wierzyć musimy? Choćby takie wysłuchania tylko w oczach wierzącego człowieka a nie w pojęciu Kościoła uchodziły za cud, to jednak mamy słuszne prawo mówić: "Bez mojej ufnej modlitwy to lub owo wzięłoby inny obrót". "Być może, że Kościół to lub owo uzna jeszcze za cud".
Dlatego w tych sprawach nie trzymaj się zbytnio w rezerwie. Przyczyni się to do chwały Bożej i zbawienia dusz, gdy będziemy torować drogę do beatyfikacji i kanonizacji. "Wychwalajmy mężów sławnych. Pan sprawił [w nich] wielką chwałę, wspaniałą swą wielkość od wieków" (Syr 44, 1-2).
Rozmyślania pochodzą z książki "Z Bogiem" o. Atanazego Bierbauma OFM, wydanej w Krakowie w 1934 r. za aprobatą tamtejszej Kurii Książęco-Metropolitalnej.