"Posłał jeszcze raz inne sługi z poleceniem: Powiedzcie zaproszonym: Przyjdźcie na ucztę!" (Mt 22, 4).
I oto znowu obraz godów weselnych, afirmujący życie. Występują tutaj jednak sympatycy negacji życia, mówiąc: "Ależ my musimy przecież dążyć do świętości!" - Oczywiście, nic słuszniejszego. Ale czy świętość i radość życia wykluczają się wzajemnie? Czy według woli bożej nie brzmi wyraźny rozkaz: "Służcie Panu z weselem" (Ps 100, 2)? - Nie zapominajmy również, że nie uczynki płynące z negacji życia, nie surowe praktyki pokutne, posty, czuwania nocne i biczowania wytwarzają w pierwszym rzędzie - świętość, ale przeciwnie, że ochocza, radosna i rozweselająca miłość Boga i bliźniego, proste i wierne spełnienie obowiązków stanowią jej istotę! - A wzór wszelkiej świętości, Chrystus, wielbiony jest jako uosobienie "dobroci i miłości" (Tt 3,4).
Trzeba koniecznie zatrzeć u wrogów chrystianizmu i przeciwników katolickiej ascezy karykaturę świętości, a naszkicować im prawdziwy obraz doskonałości. Bogu chwała, iż przeciwnie, niż dawniej to czyniono, współczesna hagiografia na pierwszy plan wysuwa strony pociągające.
Ale przecież wszędzie czyha szatan? - Tak to prawda, że za czasów Chrystusa i apostołów szatan miał szczególną swobodę działania, by tym lepiej i wyraziściej okazała się na nim moc Chrystusa i uczniów jego. Lecz to mnóstwo całe diabełków późniejszych czasów, to po większej części wynalazek chciwej cudów fantazji lub też zjawiska czysto naturalne i stany fizyczne czy psychiczne człowieka. Pewien doświadczony spowiednik naszych czasów wyraził się bardzo dobrze: "Zostawmy w spokoju szatana, to i on nam da spokój!" Na Boga, nie dopatrujmy się wszędzie szatana. "Królestwo Boże to sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym" (Rz 14, 17).
Rozmyślania pochodzą z książki "Z Bogiem" o. Atanazego Bierbauma OFM, wydanej w Krakowie w 1934 r. za aprobatą tamtejszej Kurii Książęco-Metropolitalnej.