"I oto przynieśli Mu paralityka, leżącego na łożu" (Mt 9, 2).
Podziwu godne jest poświęcenie tych, którzy przynieśli chorego. Według św. Marka wstąpili oni nawet na dach, otworzyli go i spuścili biedaka na linach do stóp Jezusa.
To była akcja katolicka! To było chrześcijaństwo w czynie! To była miłość czynu! Postąpili dokładnie tak, jak Zbawiciel żąda od wszystkich przez umiłowanego ucznia: "Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą" (1 J 3, 18).
Czyń i ty podobnie; zajmij się i ty chorymi. To za mało przemawiać pięknymi frazesami w różnych stowarzyszeniach - a uchylać się od odwiedzania szpitali i niesienia pomocy chorym! A jeśli już idziesz do biednych i cierpiących, jeśli to możliwe, idź z podarkiem w ręku, choćby to miało być kilka miłych kwiatków, wtedy sprawdzą się na tobie słowa: "Byłem chory, a odwiedziliście Mnie" - słyszysz? "odwiedziliście Mnie" (Mt 25, 36). A nagroda Zbawiciela spotka cię niezawodnie.
Dziś właśnie, w czasach rozbitych socjalnie i podminowanych kryzysem gospodarczym, owiany duchem katolickim apostoł świecki dokona wielkich dzieł przy łożu chorego. Wiele zrobi także dla innowierców, którzy nie według praw i słów, lecz według dzieł oceniają religię.
Bądź więc apostołem czynnej miłości. Wyryj sobie głęboko w sercu to napomnienie Boże: "Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili" (J 15, 16).
Rozmyślania pochodzą z książki "Z Bogiem" o. Atanazego Bierbauma OFM, wydanej w Krakowie w 1934 r. za aprobatą tamtejszej Kurii Książęco-Metropolitalnej.