"Jezus im odpowiedział: Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają" (Mt 11, 4-5).
Chrystus wskazuje wahającym się i wątpiącym uczniom Jana Chrzciciela na swoje listy uwierzytelniające, że On rzeczywiście jest zesłanym przez Boga Mesjaszem: na cuda! Niezwykłe cuda! Cała ich masa! Stwierdzone przez wrogów i przyjaciół. Cuda dziejące się na oczach tłumów! Uleczony ślepy od urodzenia wyznaje: "Od wieków nie słyszano, aby ktoś otworzył oczy niewidomemu od urodzenia." I dorzucił bardzo znacząco a rozumnie: "Gdyby ten człowiek - Jezus - nie był od Boga, nie mógłby nic czynić" (J 9, 32-33).
"Gdyby ten nie był od Boga!" Oto sens cudów Jezusa. Mówiąc po ludzku, jego tak wzniosła nauka, jego tak święte życie, nawet jego tak pociągająca osobowość mogły nie być jeszcze przekonujące. Dopiero cuda były ostatecznymi dowodami jego boskiego posłannictwa i jego bóstwa. Dlatego to on sam mówi: "Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie. Jeżeli jednak dokonuję, to choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu" (J 10, 37-38).
Że ciągle się dzieją cuda, o tym jeszcze usłyszysz. Tymczasem zdaj sobie sprawę z najbardziej niezwykłego cudu, jakim jest Kościół katolicki. Pisze o tym ktoś tak przedziwnie pięknie i prawdziwie: "Był czas, kiedy rzymskie imperium władało całym znanym światem, a cesarski orzeł dumnie rozpościerał skrzydła od jednego do drugiego krańca ziemi - lecz czymże jest to mocarstwo rzymskie wobec królestwa Bożego, Kościoła katolickiego? Rzygnęła Azja falą barbarzyńców i ci pochłonęli rzymskiego kolosa - a ponad Kościołem przeszły bałwany wędrujących ludów bez najmniejszej dla niego szkody. Piekło zionęło już swoją nienawiścią, gdy Kościół był jeszcze w kolebce. Uzbroiło świat pogański w narzędzia katowskie i usiłowało młodziutki Kościół utopić w morzu krwi. Lecz po trzech wiekach córa Syjonu wynurzyła się z tej krwawej kąpieli niewzruszona, w młodzieńczej świeżości, a w tej krwawej walce poznała tylko i wzmocniła swoje siły. Gdy już ostrza mieczy stępiły się na ciałach męczenników, a kaci padali z wyczerpania, wtedy piekło ukuło nową broń i rozgorzała nowa wojna, wojna z herezją, bój na życie i śmierć, bój, który i nasze brzemienne w zdarzenia czasy porusza, a który potrwa aż do skończenia świata, aż do powszechnego triumfu Kościoła świętego. Tak więc cud nad wszelkie cuda, to stojący dziś silnie Kościół katolicki." Zaiste, Chrystus i Kościół jego mają na swym czole znamię boskości! Trwaj przy obydwu z dumą i miłością. Przede wszystkim przez akcję katolicką, przez postępowanie w myśl katolickich zasad i wreszcie przez chrześcijański czyn. Inaczej drżyj przed tym, co powiedział Jezus: "Nie każdy, który Mi mówi: Panie, Panie!, wejdzie do królestwa niebieskiego" (Mt 7, 21).
Rozmyślania pochodzą z książki "Z Bogiem" o. Atanazego Bierbauma OFM, wydanej w Krakowie w 1934 r. za aprobatą tamtejszej Kurii Książęco-Metropolitalnej.