Uroczystość Matki Boskiej Różańcowej
Wielkie zasługi około wprowadzenia i rozpowszechnienia modlitwy różańcowej położył święty Dominik (+ 1221). Lecz różaniec w swej istocie był już dawniej znany i odmawiany. Od najdawniejszych czasów ery chrześcijańskiej było zwyczajem dodawać do modlitwy Pańskiej pozdrowienie anielskie. U pustelników i zakonników z biegiem czasu wyrobił się zwyczaj, że szczególnie często modły te powtarzali. Z początku nie trzymano się przy tym jakiegoś osobnego porządku ani nie kładziono specjalnej wagi na ilość odmawianych pacierzy. Weszło to w zwyczaj dopiero później. Aby skupienie w modlitwie nie doznało ujmy, używano kamyczków lub kuleczek w takiej ilości, w jakiej zamierzano powtarzać powyższe modlitwy, i przekładano je w miarę odmówionych pacierzy z jednej ręki do drugiej. Później nawlekano na nić kulki.
Na początku XIII wieku panoszyła się w południowej Francji herezja Albigensów, którzy dopuszczali się mnogich okrucieństw, przejmujących zgrozą, i krwawo prześladowali chrześcijan, wiernych prawdziwej wierze. Gdyby to od nich zależało, zniszczyliby doszczętnie Kościół katolicki. Św. Dominik, założyciel zakonu dominikańskiego, dokładał usilnych starań, aby za pomocą kazań nawrócić zbłąkanych na drogę prawdziwej wiary i chrześcijańskich obyczajów, lecz wszystkie zabiegi jego i trudy okazały się bezowocne. Podwoił więc swoje modlitwy i umartwienia, i gorąco błagał Królową Nieba, aby mu podała środek skuteczny na uleczenie dusz dotkniętych herezją. Matka Najświętsza miała mu się ukazać i odezwać się doń słowami: "Zaprowadź różaniec, on będzie ochroną od mnóstwa złego." Z wielką gorliwością wykonał Dominik zlecenie Matki Boskiej i usiłowania jego uwieńczone zostały wspaniałym wynikiem. W krótkim czasie sto tysięcy zbłąkanych Albigensów wróciło do Kościoła. Gdzie dawniej panował duch ciemności, zakwitło znowu królestwo Boże. Różaniec zaś stał się ulubioną modlitwą wszystkich chrześcijan.
I nieraz modlitwa różańcowa, odmówiona ku czci Matki Boskiej, sprawiła, że Najświętsza Panna okazała się potężną wspomożycielką wiernych. Na przykład w 1571 roku miało miejsce zdarzenie, które w sposób uderzający wykazało potęgę modlitwy różańcowej. W owym czasie przewaga turecka jak chmura wisiała nad Europą, grożąc pożogą państwom chrześcijańskim, a zniszczeniem Kościołowi. Papież Pius V wzywał wobec takiego niebezpieczeństwa książąt chrześcijańskich do walki z zuchwałym wrogiem, lecz odezwy jego nie znalazły dostatecznego posłuchu. Za to we wszystkich krajach chrześcijańskich zapał modlitwy ogarnął wiernych. Wszędzie członkowie arcybractwa różańcowego odbywali procesje i pielgrzymki, aby sobie uprosić pomoc Najświętszej Maryi Panny i ratunek od zagłady. I - o radości - dnia 7 października 1571 wojsko chrześcijańskie w zaciętej bitwie morskiej pod Lepanto odniosło świetne zwycięstwo. Przeszło 30.000 Turków wraz ze swoim wodzem poległo, 5.000 wzięto w niewolę. Zdobyto 500 galer tureckich i uwolniono przeszło 20.000 chrześcijan, których Turcy trzymali w niewoli. Papież, który dnia tego odbywał konsystorz z kardynałami, porwał się nagle z fotelu, otworzył okno, spojrzał ku niebu i zawołał radośnie: "Odłóżmy pracę na później, a dziękujmy Bogu za wspaniałe zwycięstwo, jakim obdarzył wojsko chrześcijańskie." Na pamiątkę tego zwycięstwa papież rozporządził, żeby co rok w dniu 7 października obchodzono uroczystość dziękczynną pod nazwą: "pamięci naszej Pani Zwycięskiej". Papież Grzegorz XIII przełożył uroczystość tę w 1573 roku pod tytułem "Matki Boskiej Różańcowej" na pierwszą niedzielę października, jako że zwycięstwo nad Turkami przypadło właśnie w pierwszą niedzielę października i to w czasie, kiedy członkowie arcybractwa Różańcowego w Rzymie błagali Matkę Najświętszą o zwycięstwo. Kiedy wojska chrześcijańskie pod wodzą księcia Eugeniusza powtórnie w 1716 roku pod Białogrodem zadały klęskę Turkom, Papież Klemens XI ze względu na powszechne przekonanie, że chrześcijanie to zwycięstwo zawdzięczają modlitwie różańcowej, wydał dekret, obowiązujący cały Kościół do obchodzenia uroczystości Matki Boskiej Różańcowej.
Aby ożywić i powiększyć zamiłowanie do modlitwy różańcowej, szereg papieży obdarzył ją licznymi odpustami. Papież Leon XIII wyznaczył październik na miesiąc różańca św. i rozporządził, aby w miesiącu tym we wszystkich kościołach odprawiano nabożeństwo różańcowe z dodaniem litanii loretańskiej i modlitwy do św. Józefa. Kto w nabożeństwie październikowym bierze udział przynajmniej dziesięć razy, zyskuje w dniu, w którym przystępuje do spowiedzi i komunii świętej, odpust zupełny.
"Odmawiajcie w rodzinach swoich codzień różaniec, tę prostą, piękną i tak bogato odpustami uposażoną modlitwę. To jest ostatnie moje słowo, które wam kładę na serce, ostatnia pamiątka, którą wam zostawiam" (Papież Pius IX).
Sławni miłośnicy różańca świętego
Król portugalski, Henryk I, i król aragoński, Ferdynand I, przed każdą ważną sprawą państwową odmawiali różaniec.
Po bitwie pod Grandson Szwajcarzy znaleźli w namiocie Karola Śmiałego jego różaniec, zdobny w szczerozłote wizerunki apostołów.
Cesarz Fryderyk III własnoręcznie zapisał w Kolonii imię swoje, żony swojej Eleonory i syna Maksymiliana do wykazu członków arcybractwa różańcowego. Anne de Montmorency, marszałek Francji, jeden z najdzielniejszych wodzów XVI wieku, zawsze odmawiał różaniec, gdy prowadził wojska do bitwy.
Kiedy w parlamencie angielskim w Londynie najznakomitsi mężowie stanu z mównicy parlamentarnej prowadzili ze sobą zacięte walki, w owej chwili, kiedy chodziło o decyzję, czy dla Irlandii zajaśnieje wolność, czy też losem jej będzie nadal krzywda, wyzysk i niewola, wtedy wielki przywódca katolików O'Connel stał spokojnie w kąciku sali i odmawiał różaniec, poleciwszy przedtem opiece Najświętszej Maryi Panny sprawę wyzwolenia katolickiej ludności Irlandii.
Święty Klemens Maria Hofbauer, redemptorysta, który znaczną część życia swego spędził w Warszawie na zbożnej, świętej pracy dla zbawienia dusz, idąc ulicą wciąż odmawiał po cichu różaniec. Nazywał go swoją biblioteką i najsilniejszym środkiem do nawrócenia grzeszników, "zwłaszcza umierających". "Gdy idę do chorego" - mawiał - "o którym wiem, że nie jest przygotowany do spowiedzi, albo nie chce nic słyszeć o spowiedzi, mówię po drodze różaniec - a wszystko idzie jakby z płatka. Wierzcie mi, Matka Boska uprosi wszystko i nigdy jeszcze nikogo nie opuściła, kto szczerze ją błagał o wstawiennictwo". Opowiadał pewnego razu, kiedy wracał wyczerpany z przedmieścia Wiednia do domu, iż był u chorego, który od siedemnastu lat nie był u spowiedzi, a jednak umarł skruszony. "Ale" - mówi - "wszystko idzie gładko, gdy ktoś mieszka daleko na przedmieściu, bo wtedy mam czas odmówić po drodze różaniec i nie przypominam sobie, żeby grzesznik się nie nawrócił, jeśli miałem czas zmówić za niego różaniec."
Koronka była bronią duchowną rycerstwa polskiego. Łukasz Gołębiowski pisze: "Mając w ręku koronkę, stary Polak odbywał ranne modlitwy, z nią słuchał mszy świętej, doglądał swego gospodarstwa, odbywał podróże. Z nią w ręku wojował i bronił swoich kresów przed nawałą wschodniego pogaństwa i mógł stać na straży całej Europy, bo ich pierś zbroiła Królowa niebieska, zapalając w niej ogień męstwa i walczyła wraz z nimi, by męstwem ich i krwią inne stały narody." (Muretus, in oratione ad Pium V nomine Sigismundi Augusti). Magnaci i królowie polscy należeli do bractw różańcowych. W muzeum Czartoryskich w Krakowie jest różaniec Chodkiewicza i Jana Sobieskiego, którym ten król błogosławił wojska pod Wiedniem. Otwórz rany naszych rycerzy, rozkop ich mogiły, a znajdziesz różańce. Matrony polskie portretowały się z różańcem. Nabożeństwo umiano pogodzić ze zdrową wesołością, stąd przysłowie: "I do tańca i do różańca" (Ks. Józef Makłowicz: Wybór przykładów ojczystych do nauki wiary i obyczajów II, Miejsce Piastowe 1929).
Jak już wspomnieliśmy, wielkim nabożeństwem do Najświętszej Maryi Panny odznaczał się król Jan III Sobieski. Najwspanialszym klejnotem w koronie jego chwały jest wyprawa wiedeńska, uwieńczona wiekopomnym zwycięstwem nad potęgą turecką w 1683 roku. Wojska polskie stanęły na górze Kahlenberg, gdzie król w własnej osobie z różańcem w ręku w dzień bitwy służył do mszy świętej. Jego ufność w pomoc Najświętszej Maryi Panny sowicie została wynagrodzona - potencja turecka została rozbita, chrześcijaństwo ocalone, Wiedeń oswobodzony, obóz bisurmański stał się łupem wojsk chrześcijańskich. Papież Innocenty XI na wieczną dnia tego pamiątkę ustanowił dla całego Kościoła święto Imienia Maryi, które obchodzi się w dniu 12 września.
Na przełomie XIX i XX wieku, w Poznańskiem, na Pomorzu i Śląsku, podziwu godną działalność na polu ekonomicznym rozwijał Ks. Piotr Wawrzyniak, nazwany słusznie królem czynu z racji swej niestrudzonej pracy. Rolnictwo, przemysł i kupiectwo polskie mają mu niezmiernie wiele do zawdzięczenia. Żadna ważniejsza akcja, tycząca się spraw gospodarczych społeczeństwa polskiego, nie odbyła się bez jego udziału i światłego przewodnictwa. Skupił i zorganizował do wspólnej, zgodnej walki o lepszą przyszłość najbardziej wartościowe elementy społeczne i nadał życiu społecznemu nowe, na wskroś zdrowe i zdolne do dalszego rozwoju podstawy. Nie tylko dobrobyt materialny społeczeństwa był celem jego pracy - ksiądz Wawrzyniak przez pobudzenie siły ekonomicznej zmierzał do nowoczesnej, świadomej celów narodowych organizacji społeczeństwa polskiego, które znajdowało się pod zaborem pruskim. Przez pracę spółdzielczą osiągnął nie tylko solidarność gospodarczą społeczeństwa polskiego, ale i narodową. Genialny ten mąż był gorącym czcicielem Matki Boskiej. Żadne zajęcia codzienne ruchliwego jego życia nie zdołały powstrzymać go od regularnego odmawiania różańca św. Nagła śmierć zaskoczyła go, gdy chwalił Najświętszą Maryję Pannę, odmawiając różaniec.
Maryja, Królowa Różańca św. w dziełach sztuki
Krótko po zaprowadzeniu modlitwy różańcowej sztuka poczęła korzystać ze skarbów poezji, zawartych w tajemnicach różańca św., i przedstawiać je w najróżnorodniejszych malowidłach. Obrazy te przyczyniły się niemało do dalszego rozpowszechniania nabożeństwa różańcowego. Bo też osobliwym wdziękiem i powabem odznaczają się dzieła sztuki, przedstawiające Matkę Najświętszą jako Królową Różańca świętego.
Właściwe obrazy Matki Boskiej Różańcowej były poprzedzone przez malowidła, które przedstawiają Panienkę Najświętszą, nazwaną słusznie różą duchowną, otoczoną lub ozdobioną różami. Maryja z Dzieciątkiem siedzi albo klęczy w prześlicznym ogrodzie różanym, ptaszęta trzepocą się w powietrzu, aniołowie gotowi są do usług Maryi lub śpiewają jej hymny pochwalne.
Sławne są pod tym względem obrazy starej szkoły kolońskiej, szczególnie malowidło pod tytułem "Madonna w gaju różanym", mistrza Stefana Lochnera (+ 1451), umieszczone w muzeum Wallrafa w Kolonii, a tak piękne, że stale oblężone jest przez zwiedzających. Artyści nowszych czasów usiłowali naśladować wdzięk poetyczny tych arcydzieł, lecz nie zawsze im się to udało.
Na innych obrazach otacza Panienkę Najświętszą wieniec z szlachetnych lub dzikich róż, albo też włosy jej zdobią róże, jak to widzieć można na malowidłach słynnego Albrechta Duerera (+ 1528).
Na wielu dziełach sztuki malarskiej Matka Boska jest przedstawiona jako "Królowa Różańca świętego" w rozumieniu właściwym, kwiaty róż zastąpione są tu symbolicznymi różami modlitwy różańcowej. Matka Najświętsza otoczona jest więc sznurem pereł, przedstawiającym różaniec. Już w XV wieku wykonano w Kolonii miedzioryt, który przedstawia Bogarodzicę z Dzieciątkiem Jezus, siedzącą na tronie i otoczoną dużym różańcem, podtrzymywanym przez dwóch aniołów. Boska Dziecina trzyma także w rączce różaniec.
Na innym, starym obrazie Matkę Boską, adorującą swe Dziecię, otaczają trzy różańce, jeden z bławatków, drugi z róż, trzeci z gwiazd. Często też przedstawione jest Dzieciątko, bawiące się różańcem, jak np. na arcydziele mistrza Wilhelma (+ 1338), czy też jego ucznia Hermana Wynricha (+ 1414), noszącym tytuł: "Madonna z kwieciem fasoli". Dziwne natomiast robi wrażenie, gdy malarze łączą różaniec z zdarzeniami, które miały miejsce w pierwszym wieku ery chrześcijańskiej.
Holenderski malarz Jan Joest (początek XV wieku) przedstawia apostołów, zgromadzonych dokoła łoża śmierci Matki Boskiej z różańcem w ręku. Inny malarz (Baldung Grun + 1545), sięga jeszcze dalej wstecz. Na jego obrazie, przedstawiającym "ucieczkę do Egiptu", św. Józef trzyma w ręce różaniec.
Inni biorą przewodnią myśl do obrazów Matki Boskiej Różańcowej ze sposobu, w jaki odmawia się różaniec. Bogarodzicę otaczają więc jakby wieńcem symboliczne wyobrażenia piętnastu tajemnic różańca świętego. Tajemnice radosne przedstawiają białe lub srebrne róże, bolesne przedstawiają czerwone, a chwalebne złote róże. Do najbardziej znanych i najwięcej przez lud chrześcijański ulubionych należą obrazy, wyobrażające Maryję z Dzieciątkiem, siedzącą na tronie, lub na zastępujących tron obłokach i podającą świętemu Dominikowi różaniec.
Malarz włoski Ribustini w miejsce św. Dominika przedstawia papieża Leona XIII, który klęcząc i trzymając różaniec, drugą ręką wskazuje na Matkę Boską.
Często oprócz św. Dominika widzimy jeszcze innych członków zakonu dominikańskiego, zwłaszcza św. Katarzynę Sieńską, jak np. na obrazie Jana Salviego, zwanego Sassoferrato (+ 1685). Czasem na obrazach Matki Boskiej Różańcowej przedstawione jest całe chrześcijaństwo. Widzimy papieża, kardynałów, biskupów, kapłanów, cesarzy, rycerzy itd.
Nieprześcigniony pod tym względem jest słynny obraz Duerera "Święto Różańcowe", znajdujący się obecnie w klasztorze premonstratensów w Pradze. Matka Boska siedzi na tronie podtrzymywanym przez aniołów. Inni dwaj aniołowie, unosząc się w powietrzu, trzymają koronę nad jej głową, zaś u stóp Bogarodzicy umieszczony jest anioł, który zamyślony przebiera palcami po strunach lutni. Królowa Różańca św. kładzie na głowę klęczącego cesarza wieniec z róż, Dzieciątko Jezus zaś na jej łonie zamierza takiż wieniec podać klęczącemu papieżowi. Resztę wiernych, duchownych i świeckich, obdarzają aniołkowie wiankami, przy czym pomaga im św. Dominik, stojący z prawej strony tronu. Malarz chciał niewątpliwie wyrazić, że całe chrześcijaństwo ma mieć udział w łaskach, jakie daje nabożeństwo różańcowe, wszyscy mają być uwieńczeni wdzięcznymi kwiatami tej wspaniałej modlitwy.