Rzymskie Martyrologium
Śpiewaj z nami GODZINKI
Z Bogiem - rozmyślania dla świeckich
Wspólnota modlitewna
Płótno.

Rozpościera się je na ołtarzu. Jako korporał, jako całun Boży spoczywa ono pod kielichem i pod Hostią. Kapłan, gdy sprawuje świętą służbę, też jest w nie odziany: w albę, białą szatę. Płótno pokrywa stół Pański, na którym podaje się chleb Boży...
Cennym materiałem jest dobrze utkane płótno: czyste, cienkie a mocne. Gdy leży przede mną, tak białe i świeże, mimo woli przypominam sobie jedną z moich przechadzek po lesie przyodzianym w szatę zimową. Natknąłem się wówczas nagle na zwał świeżo spadłego śniegu, leżącego w niepokalanej bieli pomiędzy czarnymi jodłami; widok ten tak mnie wzruszył, że nie odważyłem się wkroczyć swymi niezdarnymi butami na ową białą przestrzeń, ale z szacunkiem wielkim obszedłem ją wokoło...
Podobnie spoczywa płótno, rozpostarte na przyjęcie świętości.
Przede wszystkim winno ono leżeć na ołtarzu, gdzie odprawia się Ofiara Boża. Niedawno mówiliśmy o tym, jak ołtarz wznosi się ponad swoje otoczenie, będąc najświętszym miejscem pośrodku świętości. Rozmyślaliśmy nad tym, że ołtarz zewnętrzny jest podobieństwem ołtarza wewnętrznego w głębi duszy. Nie! czymś więcej niż podobieństwem: ołtarz widomy nie tylko jest znakiem serca, tego ołtarza wewnętrznej ofiarności, lecz oba ołtarze należą do siebie nawzajem i tajemniczym sposobem łączą się w jedno. Właściwym, doskonałym ołtarzem, na którym składa się ofiarę Chrystusową, jest żywa jedność ich obu
Dlatego to płótno tak silnie przemawia do naszego serca. Zdajemy sobie sprawę, że mus mu coś odpowiadać w naszym wnętrzu. Odczuwamy to jako idące ku nam wezwanie, wyrzut tęsknotę. Jedynie z czystego serca płynie należyta ofiara, płótno zaś jest uzewnętrznieniem czystości, takiej, jaka powinna być w sercu, jeżeli ofiara ma się podobać i miłą być Bogu.
A mówi nam ono wiele o czystości. Cienkie i wytworne bywa płótno utkane należycie. Brutalne i gwałtowne usposobienie nie zrodzi czystości: z grubiańskimi postępkami nie miewa ona nic wspólnego. Jej mocą jest moc subtelności szlachetną bywa jej skromność.
Ale żyje w niej siła. Dobrze uprzędzione płótno bywa mocne. Nie jest to jakaś tkanina pajęcza, którą potarga byle dech wiatru. Prawdziwa czystość nie jest rzeczą ułomną i wiotką; nie ucieka przed życiem, nie błąka się, marząc, pośród snów ułudnych i wygórowanych ideałów. Prawdziwa czystość ma rumiane wargi, pełne radości życia, i silną garść dzielnego wojownika.
Jedną jeszcze refleksję budzi płótno w rozważnym umyśle: oto nie od razu było ono tak cienkie i czyste, jak je teraz widzimy. Kiedyś było szorstkie, niepozorne, musiano je często myć i bielić na słońcu, zanim nabrało owej wonnej świeżości. Bo czystość nie jest dana od początku. Niewątpliwie jest ona łaską; niewątpliwie są tacy ludzie, którzy ją noszą jako dar w duszy, tak iż cała ich istota ma w sobie mocną świeżość najgłębszej i fundamentalnej nieskazitelności. Ale tacy ludzie to wyjątki. To, co pospolicie zwiemy czystością, jest często czymś niepewnym, problematycznym i świadczy tylko o tym, że jeszcze na ów teren nie uderzały nawałnice. Prawdziwa czystość ujawnia się nie na początku, ale dopiero w ostatecznym wyniku. Zdobywa się ją długą i rześką pracą.
Płótno spoczywa na ołtarzu, białe, cienkie, mocne. Wcielenie czystości, szlachetności serca, świeżej mocy.
W Objawieniu świętego Jana jest mowa o "wielkim tłumie, którego nie mógł nikt policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków, stojący przed tronem i przed Barankiem, odzianym w białe szaty". A ktoś zapytał: "Ci przyodziani w białe szaty kim są i skąd przybyli?" I usłyszał odpowiedź: "To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku i opłukali swe szaty, i w krwi Baranka je wybielili. Dlatego są przed tronem Boga i w Jego świątyni cześć Mu oddają we dnie i w nocy" (Ap 7:9-15). "Odziej mnie w szatę białą, Panie" - modli się kapłan, wkładając na siebie albę przed sprawowaniem Ofiary świętej...

wstecz | spis treści | dalej