W każdą niedzielę spotykamy Jezusa. Stajemy wówczas na uboczu i, podnosząc głos, mówimy: Jezu, Mistrzu, zmiłuj się nade mną! Wtedy On spogląda na nas, ale tak, jak tylko On spoglądać potrafi, i mówi: Idźcie, okażcie się kapłanom. I dzieje się, że kiedy idziemy, bywamy oczyszczeni.
Starozakonna ceremonia oczyszczenia trędowatych powtarza się co niedzielę przed sumą. Nazywamy tę ceremonię oczyszczenia "pokropieniem". Z pokropienia wodą można się śmiać, albo można przy nim poważnie zapłakać, zależnie od tego, czy ktoś jest umysłem płytkim czy też człowiekiem głębokim, - niewierzącym, czy nadprzyrodzonym.
Pokropienie wodą święconą w dzień Pański uważamy za pamiątkę tej wielkiej chwili, w której z wody i Ducha św. odrodziliśmy się do nowego żywota. Asperges jest dla nas wspomnieniem chrztu św. Ono woła na nas zawsze: "Nie okłamujcie się nawzajem, boście zwlekli z siebie dawnego człowieka z jego uczynkami" (Kolos. 3, 9). Bądźcie więc czyści! Pod niedzielnym ubraniem noście niedzielną duszę!
Wołanie pokropienia - to: "Bądź czysty!" Śpiewamy: Pokropisz mię. Panie, hizopem, a będę oczyszczony, obmyjesz mię, a będę nad śnieg wybielony. Kto pragnie się umyć, ten czuje, że nie jest czysty. Lecz nie wszyscy chcą to zrozumieć. Wielu myje ręce jedynie w naczyniu Piłata.
Myją ręce, lecz bez przestanku powtarzają: "Jestem niewinny. Nie mam sobie nic do wyrzucenia. Nie uczyniłem nic złego. Nie ma się z czego spowiadać. Dlatego właściwie nie widzę, po co już podczas pokropienia mam być w kościele".
Te rzekomo niewinne owieczki pasą się przeważnie na łąkach współczesnej niewiary. Dlatego to najwidoczniej nie smakują sobie w 50 Psalmie, Psalmie pokutującego cudzołożnika i mężobójcy, od którego wywodzą się słowa odmawiane przy pokropieniu.
Nie ma nic bardziej niebezpiecznego, jak to nowoczesne samoogłaszanie swojej świętości i schlebianie sobie, że się ją posiada. Nie ma niebezpieczniejszej choroby, jak kiedy chory nie wierzy, że jest chory. Żaden uczeń nie jest mniej odpowiedni do wyuczenia się czegoś jak ten, który uważa, że nie popełnia już żadnych błędów. Najtrudniej zaś nawrócić tego zbrodniarza, który z Piłatem ręce umywa i odżegnuje się od wszelkiej winy.
Ale i samo naczynie z wodą święconą również nic nie pomoże. Nawet gdyby je całe wylano na twoją głowę. Woda pokropienia nie powinna spadać tylko na twoją głowę czy ubranie. Ona musi dotrzeć do twojej duszy i tam wywołać zbawienne poruszenie. Ty musisz przyjść do kościoła z dobrą wolą.
Rzecz jasna, że przy myciu główną rzeczą jest woda! Ale należy przy tym użyć także i ręki, by się tą wodą obmyć. Rzeczą istotną jest łaska, ale należy z nią współpracować. Do odrodzenia konieczna jest drogocenna Krew Chrystusa, ale należy Ją z wiarą uznać. Samo naczynie z wodą święconą i samo pokropienie nie wystarczą. To by był tylko zabobon.
Lecz i odwrotnie: Samo mycie bez wody, same wysiłki bez łaski nie prowadzą również do celu. Mycia bez wody, odrodzenia człowieka o własnych siłach próbowali pelagianie. Ta sekta rozrosła się dzisiaj bardzo szeroko. I wielu katolików niewątpliwie do niej należy. Próbują oni czyścić w kółku rodzinnym, w szkole, czy parlamencie, ale na próżno. Ludzkość nie będzie nigdy czystsza przy tej metodzie, choćby ją i tysiące mistrzów reformatorskich polecało.
Jeden tylko mógł powiedzieć: Beze mnie nic uczynić nie możecie. Bez wody z Golgoty, bez Łaski, nie będziecie czyści. Woda, jak uważali starożytni filozofowie, była początkiem wszystkich rzeczy. Da się to z całą pewnością lepiej zastosować do świata nadprzyrodzonego, niż do materialnego. Jeżeli się nie odrodzicie z wody i z Ducha św., nie wejdziecie do żywota. To nam przypomina pokropienie. Możesz się więc oczyścić, ale tylko przez Najczystszego, uświęcić tylko przez Najświętszego, - przez Jezusa.
Powinieneś sobie teraz uprzytomnić działanie pokropienia. Po niedzielnej sumie wracasz znowu między ludzi. Stawszy się czysty, pozostań już czysty! Niech będą czyste w przyszłości twoje ręce! Nie można bowiem tego powiedzieć, że ręce katolickie są zawsze "czyste".
Nauka o samousprawiedliwieniu doprowadziła do tego, że dzisiaj rzeczy najbardziej możliwe stały się możliwe, najbardziej nie dające się pogodzić przeciwieństwa jakoś pogodzono. Bo co to nie przechodzi w ciągu tygodni bez skrupułów przez te katolickie ręce, które w niedzielę sięgają do kropielnicy, składają się pobożnie do modlitwy i biją pokornie podczas podniesienia w piersi?
Jakżeż nieczyste stają się one przez te nowoczesne praktyki w interesach? Ileż brudu, nieuczciwości, kłamstwa, oszukaństwa i łakomstwa na pieniądze osiada na tych katolickich rękach, które się w niedzielę zanurzają w święconej wodzie? Jak łatwo zapomina się dzisiaj, że nie ma żadnego zajęcia neutralnego, że każde jest albo dobre albo złe i dlatego, że każde bez wyjątku służy albo Bogu albo diabłu!
Każda reklama, każde kupno czy sprzedaż, każda wypłata, każdy kontrakt jest rzeczą sumienia, aktem sprawiedliwości lub niesprawiedliwości, prawdy lub kłamstwa, społecznej miłości lub antyspołecznego sobkostwa. Nie zapominaj o tym! Spoglądaj co jakiś czas na swoje ręce, czy one czyste. Sama czystość ciała nic tu nie znaczy. Między uczciwymi chrześcijanami istnieje inna, moralna czystość rąk, w życiu i pracach codziennych.
Czyste ręce należy zachować również i w duchowym obcowaniu ze światem. W myśl słów św. Jakuba (1, 27): "Religijność czysta i bez skazy wobec Boga i Ojca wyraża się w... zachowaniu siebie samego nieskalanym od wpływów świata."
Niewiasty, świat jest brudny! Dzisiejszy zwłaszcza! Świat dzisiejszy stał się ladacznicą. Pismo święte mówi o tym często w obydwu Testamentach. Wszystko, czego się dotknie zepsuty świat, staje się nieczyste.
Świat występuje naprzeciwko ciebie jako ladacznica szczególnie pod postacią literatury i prasy. Bardzo mało jest takich, którzy nie piją z tego kielicha. Mieszkańcy ziemi upili się od wina tego wszeteczeństwa i porubstwa - jak mówi Pismo święte w Objawieniu świętego Jana (17, 2-4): "I ujrzałem Niewiastę siedzącą na Bestii szkarłatnej, pełnej imion bluźnierczych, mającej siedem głów i dziesięć rogów. A Niewiasta była odziana w purpurę i szkarłat, cała zdobna w złoto, drogi kamień i perły, miała w swej ręce złoty puchar pełen obrzydliwości i brudów swego nierządu."
Purpurowa bestia to nowoczesny bunt przeciw Bogu i Kościołowi. Niewiasta to świat, a puchar to prasa. Nie pij z niego! Nie ścierp w domu twoim żadnej książki, choćby była najpiękniej oprawiona, żadnej broszury, żadnego czasopisma czy dziennika, które by były przeciwko twojemu Najświętszemu, przeciwko katolickiej prawdzie i chrześcijańskim obyczajom! Nie kalaj tym swojej ręki, ani stołu rodzinnego, ani twojej biblioteczki domowej.
Spal taką szmatę. Jesteś katolikiem! Czysta i niepokalana służba Boża, to najzupełniejsze strzeżenie się przed zdeprawowanym światem! Woda święcona niedzielnego pokropienia nie powinna padać bezowocnie na twoją rękę.
Niedziela! Dzień Pański! Dzień odrodzenia i oczyszczenia! Dzień chrztu św.! Coś jakby Niedziela Biała. W białych szatach ciągnęli dawni chrześcijanie od zdrojów chrzcielnych, kiedy ich święta woda oczyściła. Tak powinni spieszyć, po niedzielnym pokropieniu, przez nowoczesny świat dzisiejsi chrześcijanie. Biali i czyści! W szatach dzieci Bożych! Świecący przykład po wszystkich ulicach! Inaczej jak inni!
Na cóż jest ta niedziela, jeżeli nie na to, by szary dzień roboczy przemienić na dzień słoneczny i radosny. Na co służba Boża, jeżeli my ostatecznie nie kształtujemy całego życia naszego do Bożej służby! Jakiż cel ma oczyszczenie, jeżeli nie staramy się czystymi pozostać! Asperges me Domine! Pokropisz mię Panie i będę czysty. Obmyj mię, a będę bielszy nad śnieg!