Jeżeli Msza św. jest żyjącym i ofiarującym się Chrystusem, to słowa Pawłowe o odnowieniu wszystkiego w Chrystusie, albo według greckiego tekstu, o ponownym zjednoczeniu wszystkiego w Chrystusie jako głowie, muszą również mieć swoje znaczenie, by wszelkie powołania i wszelkie apostolstwo sprowadzić znowu do Mszy św. Msza św., bezkrwawa ofiara Nowego Zakonu, jest bowiem źródłem wszelkiego czynu. Msza św. i czyn są czymś, jednym, jak ciało i dusza.
W tym świetle musimy rozważać słowa: Ite, Missa est. To nie tylko rozpuszczenie ludzi z kościoła, jak wielu myśli. To również posłanie. Ono nie oznacza tylko: idźcie, Msza jest skończona, ale również: służba Boża się zaczyna. Po służbie Bożej liturgicznej, służba Boża zawodowa. Po modlitwie czyn. Jeżeli mieliśmy odwagę powiedzieć z Chrystusem: To jest ciało moje, które za was będzie wydane. - To jest krew moja, która za was będzie przelana! - to Chrystus musi nas wziąć za słowo. Czyni to zaś przy Ite, Missa est! Idźcie, mówi nam Chrystus, oto was posyłam! Missa est missio, Msza św. i posłannictwo na pracę do winnicy należą do siebie.
Kto mówi: Ite, missa est? Kto mówi: "Idźcie, oto was posyłam"? Chrystus. Napisano bowiem: "Jako mnie posłał Ojciec, tak i ja was posyłam" (Jan 20, 21). Za Kościołem stoi Chrystus. Za Chrystusem stoi Ojciec. Świat żąda, i słusznie, legitymacji od tego, który doń przychodzi w imię Boże. Świat nabył już przez kilka tysięcy lat doświadczenia. Nie wierzy już pierwszemu lepszemu. Istnieją bowiem i fałszywi prorocy. Istnieją bowiem, jak czytamy u św. Jana, i złodzieje i rabusie w odzieniu pasterzy. Ale złodziej przychodzi, by kraść, mordować i gubić (Jan 10, 10).
Dlatego to dziś występujących z jakimś posłannictwem pytamy przede wszystkim o uprawnienie. W imię Boże może tylko ten przemawiać, kto jest Bogiem, lub kto otrzymał od Boga odpowiednie pełnomocnictwa. Tylko trzy czynniki mogą takiego pełnomocnictwa udzielić. Te trzy czynniki są właściwie jednym, a poza nimi nie ma nikogo. Te trzy czynniki to Bóg, Chrystus i Kościół. Lecz czy powiem Bóg, Chrystus, czy Kościół, to mam na myśli tego samego, który posyła na misje, do działania.
Są to tylko trzy różne uzewnętrznienia jednego i tego samego.
Sam tylko Bóg posyła, bo sam tylko Bóg jest odwieczną i nieomylną Prawdą, która nie może się ani sama mylić, ani innych w błąd wprowadzać. Chrystus sam posyła, bo tylko Jemu zwierzył Bóg wszelką władzę na niebie i na ziemi. Tylko Kościół katolicki posyła, bo tylko jemu oddał Chrystus nadprzyrodzony urząd nauczycielski na świecie. Na tej jedynej pod trzema postaciami powadze - Boga, Chrystusa i Kościoła - wspiera się Akcja Katolicka.
Mocy posyłającego odpowiada wiara posłanego. Powołany idzie, ponieważ sam chce. Ale idzie przede wszystkim dlatego, że iść powinien. Idzie, bo czuje się powołany, bo widzi w tym zamierzone i nadane mu przez Boga zadanie jego życia. Widzi w tym: "ite - idźcie" Boski rozkaz. Bóg tak chce! Dlatego poświęcam swe siły.
Im mniejszy człowiek, im bardziej ograniczone jego horyzonty, im niższe stanowisko społeczne, tym więcej wierzy i postępuje za swoimi upodobaniami osobistymi, tym więcej kieruje się swoim humorem. A im więcej ktoś sobie wyobraża, że wszystko się koło niego obraca, tym słabszy, tym bardziej niezdecydowany i chwiejny jest w swoim powołaniu. Nie chce i nie może już niczego, nie próbuje i nie dokonuje niczego.
Najwięksi i najsilniejsi ludzie to ci, którzy pozwalają się ponosić woli Bożej jak orły szybujące po przestworzach wśród burz, wśród szalejących wichrów i nawałnic. To ci, którzy tak silnie wierzą w swoje posłannictwo, że wiara ich góry przenosi. To ci, którzy mówią: Ojcze, matko, tak musi być! Tak musi być!
Do kogo zwraca się Ite, missa est? Przede wszystkim do młodzieży. Czym jest młodzież? Ruchem, wzrostem, postępem, pracą, idealizmem, zdobywcą, siłą i napięciem. Odważnym wzięciem się za bary z niebezpieczeństwem i trudnością.
Kościół wykazuje dzisiaj, zwłaszcza w krajach misyjnych, cudowną młodzieńczość. Przypominają się na tym miejscu słowa Langbehna: "Ogólne życie świata, to walka między starymi i młodymi. Nie można się łudzić do kogo będzie należało zwycięstwo. Do tego, komu już od dawna przypadło w udziale. Bóg jest młody, a diabeł stary". Stary świat rzuca kamienie na młody Kościół, lecz ten z uśmiechem strząsa je z siebie. Jutro należy do Kościoła, moi panowie, bo Kościół jest młody.
Ale wiemy również, że Kościół jako instytucja nadprzyrodzona, rozwija się tylko dzięki nadprzyrodzonym siłom. Nie wiele znaczy być młodym, silnym, wykształconym i zręcznym, a nawet usilnie pracować, jeśli się nie ma łaski! Beze mnie nic nie możecie, powiedział Chrystus. Istotną rzeczą w apostolskiej pracy to nie pracownicy, ale ofiarnicy, pokutnicy i bogomódlcy.
Dowodzi tego cała historia kościelna. Nie najczynniejszy pracownik dokonuje najwięcej, ale nadprzyrodzony, wewnętrzny, święty. Mierne chrześcijaństwo naszych pracowników nie czyni głębszego wrażenia na dzisiejszym świecie. Tylko heroiczne, przykładne, pełnowartościowe chrześcijaństwo, to, które się zrodziło na górze błogosławieństw, to, które rozpaliło pierwszych chrześcijan, zapala i porywa dzisiaj. Najbardziej przekonywującą obroną apostoła jest jego świętość!
Żądanie słów: Ite, missa est zwraca się zarówno do kapłanów jak i do apostołów świeckich Katolickiej Akcji. Szukamy dusz! Szukamy Boga! Ite, missa est - to posłannictwo religijne, a nie gospodarcze i nie polityczne. Nie wszyscy jednak szermierze wiary ostatniego stulecia, a może i najnowszych czasów, potrafili to zrozumieć i oprzeć się wszelkim zakusom polityki, czy interesów. Wielu bowiem, świadomie czy nieświadomie, było szerzycielami politycznej lub gospodarczej ekspansji.
Chrystus tego nie chce. Również i papież tego sobie nie życzy. Królestwo Boże nie jest z tego świata. Chrystus jest królem, ale nie jest żadnym mężem stanu ani przemysłowcem. Jego polityka to krzyż. Jego prawo to miłość poświęcenia. Prawdą jest, że "Chrystus przez trzy lata dokonał najbardziej zdumiewającej rewolucji, jaką tylko świat widział, ale dokonał jej nie wylewając ani kropelki krwi cudzej, prócz własnej".
A zatem my nie pragniemy zdobywać? Bynajmniej. Nie prowadzimy polityki kolonialnej? Bynajmniej. Ale prowadzimy ją inaczej jak świat. Nie siłą, lecz miłością. Nie, aby brać, lecz aby dawać. Nie aby ujarzmiać, lecz aby wyzwalać. Nie dla naszej czci, ani dla osobistego interesu, lecz dla Tego, który cały świat stworzył, odkupił i do którego wszystkie ludy należą. Dla Chrystusa Króla i dla narodów, by wszyscy byli jedno.
Odpowiedź mszalna na słowa: Ite, missa est, jest Deo gratias - Bogu niech będą dzięki! Odpowiedź na Ite missa est, na wezwanie nowych głosicieli i apostołów czynu, nie może być inna, jak wdzięczne wesele i serdeczna radość. "Zaprawdę godną, słuszną i sprawiedliwą i zbawienną jest rzeczą, abyśmy zawsze i wszędzie dzięki składali Tobie, święty Panie, wszechmocny Ojcze i wieczny Boże". Nie ma większego zaszczytu, jak być posłanym od Boga, Chrystusa i Kościoła. Nie ma szlachetniejszej radości, jak swoją młodość doświadczyć w ofierze. Nie ma tak idealnej służby dla ludzkości, jak zrzekłszy się wszelkich politycznych i gospodarczych względów, pracować nad zbawieniem i pokojem narodów. Dlatego: Ite, missa est! Deo gratias!