Ośrodkiem katolickiego kapłaństwa jest Msza święta. Ośrodkiem zaś Mszy św. jest przeistoczenie. Kapłanem zostaje się przede wszystkim dla Mszy św., a Mszę św. odprawia się przede wszystkim dla przeistoczenia. Co zaś ma swoje znaczenie odnośnie do kapłana, to ma swoje znaczenie i odnośnie do wiernych. Msza św. nie jest tylko jakimś religijnym ćwiczeniem wiernych chrześcijan, lecz ośrodkiem całej ich religii, a przeistoczenie jej punktem szczytowym.
Zadaniem niedzielnej Mszy św. jest nadać właściwe znaczenie temu, co jest istotne i rozstrzygające w chrześcijaństwie, a tym jest właśnie przeistoczenie. Powiedz mi, jak współpracujesz w przeistoczeniu, a ja ci powiem, jak wygląda twój katolicyzm.
Kiedy kapłan, używając swej władzy konsekrowania, wymawia słowa: To jest ciało moje, które za was będzie wydane. To fest krew moja, która za was będzie przelana! - wtedy Chrystus bierze go za słowo. Nie tylko chleb staje się Ciałem Pańskim i wino Jego Krwią. Również i ciało kapłana staje się ciałem ofiarnym, a jego krew, krwią ofiarną. Nie można Mszy św. odprawiać ani konsekrować, nie będąc równocześnie hostią.
Msza św. kapłańska nie jest niczym innym, jak Mszą Chrystusa. Lecz Msza Chrystusowa posiada dwie strony: bezkrwawą i krwawą. Bezkrwawa Msza Chrystusowa zaczęła się 25 marca 1 roku. Zwiastowanie Najśw. Maryi Pannie było zarazem dniem prymicyjnym Chrystusa, dniem pierwszej (oczywiście w znaczeniu przenośnym i symbolicznym) Mszy św. Jezusa, Syna Bożego, który się stał człowiekiem. Św. Paweł w swoim Liście do żydów przechował nam modlitwę prymicyjną Jezusa, odmówioną przy Jego zstąpieniu na ziemię. "Ofiary ani daru nie chciałeś, aleś Mi utworzył ciało; całopalenia i ofiary za grzech nie podobały się Tobie. Wtedy rzekłem: Oto idę - w zwoju księgi napisano o Mnie - abym spełniał wolę Twoją, Boże" (Żyd. 10, 5-7).
Dlatego Chrystusowe ciało jest istotnie ciałem ofiarnym. Nie dopiero w Wielki Czwartek czy Wielki Piątek, ale już w sam dzień Jego wcielenia może mówić: To jest moje ciało, które za was będzie wydane. Życie Jezusa to jedna, 33 lata trwająca Msza św., nieustanne składanie w ofierze swojej całej osobowości, ciała i duszy Najwyższemu. Pokarmem moim, powiedział, jest, abym pełnił wolę Ojca. Jezus oddał się całkowicie idei bezgranicznego i całkowitego zdania ciała i duszy na Boga. A ta treść życia Jezusa, to treść przeistoczenia: bezkrwawe, całkowite zdanie się głowy ludzkości na odwiecznego i świętego Boga.
Już powiedziałem, że święcenia kapłańskie są "niebezpieczne" dla życia. To samo trzeba powiedzieć i o przeistoczeniu. Przeistoczenie wymaga od kapłana bezkrwawego ale całkowitego oddania się, oddania ciała i duszy odwiecznemu Bogu, oddania całej swojej osobowości, jak to wyraża najważniejsze przykazanie Zakonu, oddania z całego serca, z całej duszy, z całego uczucia i ze wszystkich sił.
Przeistoczenie to ustawiczna szkoła wychowawcza całkowitego oddania. Ona uczy, że Bóg jest pierwszy, Bóg najlepszy, Bóg wszystkim, ciałem i duszą, całym rozumem, siłą woli, miłością, i ukochaniem, każdym słowem języka, każdym czynem rąk, każdym krokiem nóg. To jest ciało moje, które będzie za was wydane. Przeistoczenie nie znosi żadnej połowiczności kapłańskiej. Przeistoczenie stawia kapłanowi imieniem Boga i imieniem ludzi wielkie wymagania całkowitości. Tak jest - imieniem ludzi, bo wierni chcą także mieć "całego" kapłana.
Przeistoczenie jest ogniem. Kto się doń zbliża, musi gorzeć. To się odnosi również i do tych, co współdziałają, do wiernych. Nie można iść na Mszę św. i nie dać się porwać duchowi Mszy św., duchowi tego zdania się Chrystusa i kapłana na Boga. Wiele się dziś mówi o Akcji Katolickiej, o katolickiej współpracy wiernych. Ale to wszystko na próżno, jeżeli się ludowi nie powie, że można się tej współpracy nauczyć tylko we Mszy św., przy przeistoczeniu, od Chrystusa oddającego za nas swe życie. Nie ma Akcji Katolickiej, nie ma żywotnej katolickiej współpracy w życiu i interesach, bez żywej współpracy przy Mszy św., przy przeistoczeniu. I wierni muszą podczas przeistoczenia powiedzieć: "oto moje ciało", które ofiaruję za Boga, za Chrystusa i Kościół. Z przeistoczenia musimy zaczerpnąć tej odwagi do ofiary na rzecz Chrystusa, Kościoła, pełnowartościowego katolickiego życia i działania, z ciałem i duszą aż do końca.
Lecz już widzieliśmy, że Msza Chrystusowa ma dwie strony. Druga z nich to strona krwawa. Kto ma odwagę żyć dla Boga, musi mieć również odwagę i umrzeć za Boga. Wiedział to już i ów mąż stanu, który, gdy mu przedłożono projekt nowej religii, powiedział: "Udowodnisz jej prawdę, kiedy się podejmiesz krwawego potu, dasz się skrępować i wyszydzić".
Uczynił to jedynie dotychczas Chrystus. Chrystus udowodnił boskość swej Ewangelii przez rozliczne cuda. Lecz to jeszcze nie był najsilniejszy dowód. Żył przed ludźmi życiem boskim, lecz i to jeszcze nie było najsilniejszym dowodem. On dobrowolnie umarł śmiercią męczeńską za swoją sprawę. To był Jego argument nieodparty, najistotniejszy.
I to wybrał Chrystus jako nieustający dowód swej miłości dla chrześcijaństwa, czyniąc go ośrodkiem wszystkich tajemnic służby Bożej. Wziął kielich, dzięki czynił, podał go swoim Uczniom, mówiąc: To jest krew moja. Krew nowego i wiecznego Przymierza, która za was i za wielu wylana będzie. To czyńcie na moją pamiątkę. Ośrodkiem chrześcijańskiej Mszy św. jest Chrystus przelewający w mistyczny sposób swoją Krew przenajświętszą. Oto przeistoczenie, oparte na Krwi rozlaniu!
I tu należy współpracować! Kapłani z wiernymi muszą współpracować aż do przelania krwi. Nie od wszystkich żąda Bóg, by byli męczennikami. Ale od wszystkich żąda gotowości na męczeństwo. Wszystkich woła do gotowości zaświadczenia o Nim własną krwią. Bartłomiej Holzhauser rozróżnia siedem stanów w historii Kościoła. Pierwszy nazywa status seminativus, stan siewców, drugi status irrigativus, stan podlewaczy - są to czasy męczenników.
Kiedy rozważamy wydarzenia ostatnich 20 lat, wojnę światową i rewolucję, a przy tym prześladowanie Kościoła na Wschodzie i na Zachodzie, to nie możemy się oprzeć wrażeniu, że okropnie wysuszona rola Kościoła potrzebuje nowych siewców i nowych męczenników. Sam siewca nie wystarcza. Potrzebuje również podlewacza. Ziarno i krew. Seminarium męczenników - to przeistoczenie. Kto codziennie konsekruje i pije na ołtarzu Krew Chrystusową, pije razem z nią gotowość i siłę do męczeństwa, do bohaterstwa, do krwi przelania na świadectwo Prawdzie.
W ostatecznej rozgrywce całego świata, na jaką został ostatnio Kościół wystawiony, okazało się, jak tego dowodzi Meksyk, Rosja i Hiszpania, że jedyny ratunek dla katolickiego ludu pozostał we Mszy św. Można zburzyć nasze klasztory i kościoły, można zniszczyć naszą prasę i stowarzyszenia, można nas zepchnąć na nowo do katakumb. Jeszcze nie będziemy zgubieni, jak długo posiadać będziemy Mszę św., jak długo na naszych ołtarzach płynąć będzie drogocenna Krew Chrystusa. Jak długo będziemy mieli Mszę św., tak długo będziemy również mieli męczenników, a jak długo będziemy mieli męczenników, tak długo przyszłość będzie w naszych rękach.
A zatem nasze hasło: Niech żyje Msza święta! Przez Mszę św. wróćmy do pełnego chrześcijaństwa! Cóż to jest chrześcijaństwo? Zdanie się ludzkości na Boga, wedle słów św. Pawła: "Bo nikt z nas sobie nie żyje i nikt z nas sobie nie umiera. Jeśli bowiem żyjemy, to Panu żyjemy; jeśli umieramy, to Panu umieramy; czy więc żyjemy, czy umieramy, Pańscy jesteśmy" (Rzym. 14, 7-8). Nie ma nic, co by tak doskonale wyrażało to całkowite, pełne życie dla Boga, jak właśnie tajemnica przeistoczenia. Przez Chrystusa i z Chrystusem wróćmy do Ojca, niosąc w ofierze swe życie całkowicie poświęcone Bogu! Przez Chrystusa i z Chrystusem wróćmy do Ojca, niosąc w ofierze swą śmierć całkowicie poświęconą Bogu.