Przypatrzmy się jeszcze sprawie częstej i codziennej Komunii św., o ile ona występuje w źródłach charakteru więcej prawniczego, a więc: w orzeczeniach i przepisach soborów lub synodów, w listach pasterskich itp., słowem, w ustawodawstwie kościelnym powszechnym i szczegółowym. Ustawodawstwo kościelne pojmujemy tu w najszerszym jego znaczeniu.
Komunia św. stanowi zbyt ważny moment w życiu chrześcijańskim, żeby ustawodawstwo kościelne mogło o niej zamilczeć. Nie zamilczało w istocie, ale nawoływało zawsze do stołu Pańskiego, do chleba żywota. Kościół widział w Eucharystii niespożytą moc i siłę do podtrzymania tego, co było w nim dobrego i świętego, do podniesienia tego, co upadło. Owszem, w czasach najniższego upadku moralnego społeczeństw, wzywanie do Eucharystii zazwyczaj najpotężniej się rozlegało. Częsta Komunia św. jest tu zawsze polecaną a przepisy kilkurazowej lub jednorazowej Komunii w roku były zawsze tylko normą już ostatecznego obowiązku, nie zaś tego, co by było lepszym i zbawienniejszym. Kościół nigdy tych praw nie inicjował, ale tylko godził się na nie, jako na ostateczność.
Już synod w Antiochii z 341 r. stanowi, by wszyscy wstępujący do kościoła uczestniczyli także zawsze w pożywaniu ciała i krwi Zbawiciela. Przekraczającym to prawo miał być wzbroniony wstęp do świątyni, póki pokutą nie zgładzą swej winy. Wprawdzie ówczesny, wschodni zwłaszcza zwyczaj odprawiania mszy św. kilka razy tylko w tygodniu, nie pozwala nam wysnuć z tego przepisu obowiązku codziennej Komunii św., ale upoważnia nas najzupełniej do przypuszczenia a nawet twierdzenia, że przepis ten nie tylko nie był przeciwnym codziennej Komunii, ale owszem ją zalecał.
Tak więc dopiero w połowie IV w. spotykamy się z pierwszym poważniejszym i wybitniejszym prawem o częstej Komunii św. Jak wspomnieliśmy na początku, były to właśnie czasy, kiedy zaczęła już pojawiać się oziębłość w życiu chrześcijańskim. Stąd też głos synodu antiocheńskiego możemy uważać jako pierwsze, stanowcze i ostre veto przeciw zaniedbywaniu częstej Komunii św.
W 583 r. postanawia synod w Macon, aby wszyscy w niedziele składali ofiarę z chleba i wina, czyli komunikowali. Z polecenia synodu w Cloveshove w Anglii 747 r. zakonnicy, oraz całe duchowieństwo winno się nieustannie do Komunii przygotowywać. Księża zaś mają napominać do częstej Komunii nie tylko dzieci, jeszcze niewinne, ale i dorosłych, jeżeli tylko już grzeszyć zaprzestali. Podobnie wyraża się w swych regułach dla kleru biskup Metzu, Chrodegang (VIII w.). "Komu grzechy nie przeszkadzają, ten ma we wszystkie niedziele i święta komunikować". "Paenitentiale Bigotianum I", które nam charakteryzuje wiernie życie katolickie w Galii naznacza karę ekskomuniki na wszystkich, którzy by przez trzy niedziele nie przystąpili do stołu Pańskiego. Synod w Akwizgranie z 816 r. powtórzył jeszcze kanon z synodu antiocheńskiego o uczęszczaniu do Komunii św., ilekroć razy wstępuje się na nabożeństwo do kościoła. Zaś synod tejże samej diecezji z 836 r. obowiązuje do Komunii, przynajmniej tygodniowej w niedziele, rozkazując zarówno zniesienie złego dotychczasowego zwyczaju zaniedbywania Sakramentów, "by przypadkiem ten, co zdała jest od Sakramentów, nie oddalał się też od ubawienia".
Z wolna jednak gorliwość wiernych tak malała, że synody prowincjonalne nie używają już w swych dekretach tonu obowiązującego a zadawalają się natomiast tylko polecaniem częstej Komunii. Jednak rady te były zazwyczaj bardzo gorące. Tak np. w 829 r. synod paryski, po skończonych obradach, wysyła do Ludwika i Lotara list, w którym ich nakłania do przyjmowania ciała Pańskiego, "kiedy to tylko będzie możliwe", aby tym przykładem swoim zachęcali swoich poddanych do jak najczęstszej Komunii św.
Jedno z najpiękniejszych świadectw na korzyść codziennej Komunii mamy w odpowiedziach papieża Mikołaja I z 866 r. na zapytania Bułgarów. Pytali się między innymi, czy mogą w czasie W. Postu codziennie pożywać ciało Zbawiciela. "Aby się tak stało - odpowiada Mikołaj I- pokornie Boga wszechmogącego błagamy, a was wszystkich jak najusilniej napominamy; byle tylko serce wolne było od upodobania w grzechu, lub byle tylko go nie żałujące sumienie, lub nie pojednane (sumienie) o grzechy ciężkie nie winiło". Ważny to dokument i pod tym względem, że codziennej Komunii nie warunkuje niczym więcej, jak tylko stanem łaski uświęcającej, wolnym od grzechów śmiertelnych.
Synod londyński z 1262 r. wydaje przepis dla zakonników, by możliwie najczęściej do stołu Pańskiego przystępowali; przełożeni klasztorów mieli najmniej co miesiąc zapytywać spowiedników o imiona spowiadających się. Widać, że i do klasztorów wkradła się wielka oziębłość. Niebawem czasy stawały się coraz gorsze. Istotnie, w XIV w. i później smutne wyłoniły się stosunki. Kult eucharystyczny zanikł zupełnie. Mamy jaskrawe tego dowody w ówczesnych głosach synodów. Oto np. synod w Rawennie z 1314 r. mówi o księżach, którzy nigdy mszy św. nie odprawiają. Synod ten ustanawia karę utraty wszystkich dóbr kościelnych dla księży, którzy by przynajmniej raz w rok nie celebrowali, chociaż winni o tym wiedzieć, że ciało Chrystusa "jest - brzmią słowa synodu - tym chlebem, o który codziennie prosić i który codziennie podawać, Bóg rozkazał".
Synod w Narbonie 1374 r. rozkazuje, by księża, którym jest zlecona piecza nad wiernymi, dwa razy lub raz przynajmniej w miesiącu mszę św. odprawiali. To samo uchwalono jeszcze w 1336 r. na synodzie w Bourges, we Francji.
Dopiero z początkiem XVI wieku pojawiają się znów głosy za codzienną Komunią św. W 1528 r. synod paryski odzywa się do proboszczów w te słowa: "Niechaj zachęcają swych parafian, aby często z swych grzechów się spowiadali i przyjmowali Sakrament Eucharystii, zwłaszcza w uroczystszych świętach, w czasie niemocy lub zarazy, albo kiedy już nadchodzi niebezpieczeństwo śmierci". W 1536 r. synod w Kolonii odwołuje się do zwyczaju codziennej Komunii w Kościele pierwszych wieków, nakłada księżom ścisły obowiązek zachęcania wiernych do tego zwyczaju, w końcu wyraża swe pragnienie, by wszyscy, jeżeli już nie sakramentalnie, to przynajmniej sposobem duchowym, codziennie z ciałem Chrystusa się łączyli. Synod ten dotyka także kwestii przygotowania się do Komunii. Jedynym warunkiem jest tu stan łaski i stanowcza wola nie grzeszenia więcej. Z takim usposobieniem, niechaj każdy "ufny w miłosierdzie Boże spokojnie i bezpiecznie przystępuje". - Tak znów zaczynało tętnić życie eucharystyczne, choć jeszcze wolno i słabo.
Być może, że zanik kultu eucharystycznego trwałby jeszcze przez wieki całe, gdyby nie wiekopomny Sobór Trydencki, któremu, jak pod innymi względami, tak też i w sprawie wznowienia życia eucharystycznego wśród wiernych, główna przypada zasługa w Kościele. W dwu przede wszystkim miejscach wspomina Sobór o tej kwestii. Raz wzywa przez miłość i miłosierdzie Zbawiciela, by wierni uczęszczali jak najczęściej do Komunii św., by podobnie, jak pokarm jest życiem ciała, tak ten chleb Boży "był prawdziwie życiem duszy" i umocnieniem naszym w pielgrzymce do niebieskiej ojczyzny. Znów na innym miejscu mówi już wyraźnie o codziennej Komunii. "Życzyłby sobie św. Sobór, ażeby na każdej mszy wierni obecni, nie tylko sposobem duchowym, ale także sakramentalnie w spożywaniu Eucharystii uczestniczyli".
Zgodnie do tych orzeczeń mówi także katechizm Soboru Trydenckiego. Nakłada on na proboszczów obowiązek, by często napominali swych wiernych, "aby, jak za konieczne uważają ciału na każdy dzień żywności dostarczać, tak też nie zaniedbali troski o codzienne odżywianie i wzmacnianie duszy tym sakramentem, albowiem jest oczywistą rzeczą, że nie mniej potrzebuje dusza duchowego pokarmu, jak ciało naturalnego". Dołączmy tu zarazem jeszcze jeden, późniejszy głos Rzymu, który także wywarł wielki wpływ na walkę o częstą Komunię, toczoną w XVII w. Jest to sławny, potwierdzony przez Innocentego XI, dekret św. Kongregacji Soboru z dnia 17 lutego 1679 "Cum ad aures". Dekret zaznacza na początku, że zwyczaj częstej i codziennej Komunii, był w Kościele zawsze pochwalany, że Kościół nigdy nie wyznaczył dni stałych w miesiącu lub w tygodniu, w które by tylko komunikować było można, że wreszcie, mocą tej uchwały, do spowiedników jedynie będzie należało osądzić, czy komuś można na codzienną Komunię pozwolić. Dekret następnie orzeka, że tego rodzaju pozwolenia mogą dostąpić także i kupcy, traktowani w przeszłości bardziej rygorystycznie ze względu na ich rozpraszające zajęcia. Ma to być troską duszpasterzy, by nikogo nie odstraszali od częstej a nawet codziennej Komunii św., by na Komunię nie wyznaczali pewnych tylko dni w miesiącu lub w tygodniu a przede wszystkim, by nikogo z tych, którzy by często lub codziennie do stołu Pańskiego przystępowali, od tej św. uczty nie odrzucali.
Od czasu Soboru Trydenckiego i dekretu z 1679 r. nawoływanie do codziennej Komunii było jedną z najważniejszych powinności niemal każdego prowincjonalnego synodu.
Synod w Reims z 1583 r. stwierdziwszy, że religia chrześcijańska nie ma skuteczniejszego nad częstą Komunię środka do uzyskania największej świętości i niewinności, odzywa się tymi słowy: "Wszystkich wiernych zachęcamy i na miłosierdzie Boże zaklinamy, by możliwie najczęściej komunikowali".
"Bardzo pragniemy - mówi synod w Bordeaux z roku 1624 - by wierni jak najczęściej spieszyli do spożywania najśw. Eucharystii".
Marcin Szyszkowski, biskup krakowski w swej "Doctrina Christiana" napomina wiernych, by za radą św. Ambrożego codziennie byli uczestnikami ciała Pańskiego. Synod w Poznaniu z 1738 r. przypomina w myśl Soboru Trydenckiego, by wierni pamiętali, że jak ciało, tak i dusza codziennego potrzebuje pokarmu.
W nowszych czasach, między innymi, synod w Australii z 1844 r. porównuje Sakrament Eucharystii do pokarmu, potrzebnego do codziennego podtrzymywania psującego się organizmu, po czym kończy owym wiekowym hasłem: Quotidie peccas, quotidie sume.
Synod w Thurles, w Irlandii, z 1853 r. widzi w częstej Komunii św. najmocniejszy środek wytrwania w łasce aż do śmierci. Synod w Tuam w Irlandii życzy sobie, "aby nie tylko często, ale nawet, jeżeli można, codziennie sakramentalnym spożywaniem Eucharystii wszyscy się umacniali" i aby, za wskazówką św. Chryzostoma, wszyscy tak spieszyli do tego Sakramentu, jak dziecię do piersi matczynej. Częstą i codzienną Komunię św. uważa synod w Rawennie z 1855 r. za najmocniejszy środek do wskrzeszenia w naszych czasach zapału i gorliwości apostolskiej; synod w Kaloczy z 1863 r. nazywa ją najprostszym środkiem do wznowienia pobożności pierwszych chrześcijan.
Ale, jeżeli przejrzymy akta tych synodów bardziej dokładnie, to spostrzeżemy jak pilną im była sprawa urzeczywistnienia tych szczytnych eucharystycznych ideałów.
Oto naprzód wszystkie już wymienione synody i wiele innych przez nas pominiętych, nakładają na kapłanów wszelkich urzędów i zajęć ścisły obowiązek pouczania i nakłaniania wiernych do częstej i codziennej Komunii św. Owszem, synod III mediolański z 1573 r. stanowi, że gdyby jakiś kaznodzieja, choćby zakonny, nauczał i przemawiał, czy wprost czy nie wprost, przeciw codziennej Komunii św., temu ma biskup odebrać prawo głoszenia kazań dopóty, dopóki tego na tym samym miejscu przed wiernymi nie odwoła.
Synod w Neapolu z 1699 r. przepisuje, by księża dwa razy w miesiącu w swych kościołach wiernych pouczali o częstej Komunii i o przygotowaniu się do niej.
Niektóre synody dają nawet szczególne wskazówki, jak należy mówić o Sakramencie Eucharystii, by ów szczytny cel skuteczniej osiągnąć. Między innymi synod w Reims z roku 1849 podaje taką normę: "Ile razy mówi się o św. Eucharystii, nie należy wprawdzie opuszczać tego, co by wzbudzało lęk w niegodnych, ale raczej należy to głosić, co by do tego najsłodszego chleba życia wabiło". Synod w Bordeaux z 1850 r. upomina kaznodziei, by nie używali w tym przedmiocie słów ostrych i groźnych, by nikogo do częstej Komunii nie zrazić. Tę samą przestrogę podaje synod w Quebec w Kanadzie z roku 1854 i synod praski z r. 1860, który robi jeszcze na tym miejscu uwagę, że księża winni o tym pamiętać zawsze, że "nie zdrowi potrzebują lekarza, lecz chorzy". W tymże samym celu urzeczywistnienia ideału częstej i codziennej Komunii postanawia synod w Albi we Francji z 1850 r., aby przed większymi świętami kościelnymi urządzano dwudniowe lub trzydniowe publiczne nabożeństwa z generalną Komunią na końcu, by w ten sposób przyzwyczajać wiernych do częstszej Komunii. Z tego też powodu zarządza wspomniany już synod w Thurles z 1853 r., by wszyscy księża, o ile nie mają przeszkód, spowiadali w każdą sobotę i wigilię przed świętami; również po parafiach miały być ustanowione bractwa Najśw. Sakramentu, które by w swych członkach rozbudzały pragnienie jak najczęstszej Komunii św.
Wspomnieć należy jeszcze kilka świadectw o częstej i codziennej Komunii św. u zakonnic, w której to sprawie w ostatnich czasach Rzym kilka razy głos zabierał. Spowodował to zwyczaj żeńskich klasztorów w diecezji Cambrai, gdzie wszystkie zakonnice codziennie do stołu Pańskiego przystępowały. Nie podobał się ten zwyczaj niektórym teologom, więc odniesiono się z tym do Rzymu. Św. Kongregacja Obrzędów odpowiedziała 11 grudnia 1885: "Zwyczaj (ten) należy pochwalić i trzeba popierać praktykę częstego przyjmowania św. Eucharystii według rozporządzenia sesji XIII, rozdz. 8 Soboru Trydenckiego". Mimo to jednak rok później zwrócono się jeszcze raz w sprawie codziennej Komunii po klasztorach żeńskich w diecezji w Cambrai do św. Penitencjarii. Św. Penitencjaria odpowiedziała 15 grudnia 1886: Chwalebny jest zwyczaj zakonnic przystępowania codziennie do Komunii św.; jest zaś rzeczą spowiednika poszczególnym (zakonnicom) na to zezwalać według reguł podanych przez uznanych autorów, a zwłaszcza przez św. Alfonsa. 17 grudnia 1890 r. Leon XIII w swym dekrecie "Quemadmodum omnium", znów orzekł, że sam tylko spowiednik może zezwolić zakonnicom na częstszą Komunię św., ilekroć razy uzna to za stosowne, ze względu "na gorliwość i postęp duchowny" penitentki. Przez częstszą Komunię rozumie tu dekret także i codzienną, o czym wyraźnie wspomina na tym samym miejscu. Po wydaniu tego dekretu powstała wątpliwość, czy na mocy powyższego orzeczenia należy uważać za zniesione te konstytucje zakonne, które zakazywały zakonnikom i zakonnicom częściej przystępować do Komunii św., oprócz dni wymienionych w tychże konstytucjach. Św. Kongregacja BB. i ZZ. odpowiedziała w 1891 r. twierdząco.
Jakby wstępem do najnowszych orzeczeń o codziennej Komunii św. jest encyklika Leona XIII "Mirae caritatis" z 1902 r. Wielki ten papież pragnął, by powrót do codziennej Komunii św. był spuścizną jego długiego pontyfikatu. Powołując się na Sobór Trydencki, na przykład pierwotnego Kościoła, odzywa się do całego duchowieństwa: "Do tego przede wszystkim dążyć trzeba, by częste przyjmowanie Eucharystii wszędzie wśród katolickich narodów odżyło... jak bowiem ciało tak i duch często swego pokarmu potrzebuje". Nie przytaczamy więcej wyjątków, bo niemal cała encyklika jest nawoływaniem do częstej i codziennej Komunii św.
Tak się przedstawia kwestia częstej Komunii św. w świetle ustawodawstwa kościelnego. Jeżeli byśmy chcieli wydać jakiś ogólny sąd, to musimy stwierdzić, że panowała w nim zawsze największa zgoda, której nie zamącą najmniejszy cień wątpliwości lub niezdecydowania. Analogia z pokarmem codziennym, tak często spotykana w aktach synodów, nie jest bynajmniej jakąś przenośnią, ale według myśli Kościoła ma być zwykłą rzeczywistością w życiu chrześcijańskim. Kościół zawsze chciał widzieć wiernych codziennie u niewyczerpanych zdrojów Sakramentu Eucharystii.
W ostatnich zwłaszcza czasach Kościół to życzenie swe coraz częściej objawiał, bo te czasy są dla Kościoła prawdziwie ciężkie; stąd też dziś Kościół musi coraz skwapliwiej uciekać się do Eucharystii, tego chleba mocnych, chleba żywych.