Rzymskie Martyrologium
Śpiewaj z nami GODZINKI
Z Bogiem - rozmyślania dla świeckich
Wspólnota modlitewna
Ostatnie napomnienie

Św. Leonard, gdy ukończył swą piękną książkę o wartości Mszy św., pod wpływem świętego uniesienia i gorącego zapału, zawołał: "O, ludy obałamucone, ludy obałamucone, co robicie? Dlaczego nie biegniecie do kościołów, aby słuchać tylu Mszy św., ile tylko możecie? Dlaczego nie naśladujecie Aniołów, którzy, gdy Msza św. się odprawia, całymi zastępami schodzą z nieba i stają przed naszymi ołtarzami z uszanowaniem pełnym skromności, aby z większym skutkiem wstawiać się za nami?!".
Pozwólcie, o najmilsi, abym i ja, nim ukończę tę książkę, wstąpił na Górę Kalwarii i tam u stóp Krzyża w Imieniu Jezusa Chrystusa zawołał: "Dlaczego, o ludy wszystkie, dlaczego przynajmniej wy, drodzy chrześcijanie, nie przychodzicie pić Krwi Mojej, która was z grzechów obmywa? Dlaczego nie przychodzicie otrzymywać zasługi Męki Mojej i tyle łask, ile potrzebujecie?".
Słuchajmy głosu Jezusa, idźmy do Niego, bo On za nas codziennie ofiaruje się we Mszy św.; idźmy nawet, gdy czasu mamy mało, a Jezus pomnoży nam dni, udzieli nam zdrowia, wzmocni nasze siły. Idźmy nawet, gdy godzina jest niewygodna, pora roku zimna, drogi złe, Pan Jezus porachuje nasze ofiary i napełni nas swoim błogosławieństwem. Idźmy, choć kościół jest daleko, Pan Jezus porachuje nasze kroki, aby nam za to wynagrodzić w czasie i w wieczności.

* * *

Kroniki Świętych Ojców wspominają o pewnym starym pustelniku, który mieszkał daleko od kościoła, jednakże codziennie odbywał tę drogę, byle nie stracić Mszy św. i Komunii św. Z czasem jednak, starzejąc się coraz bardziej, czuł, że siły mu nie dopisują, a droga do przebycia ciężyła mu bardzo, nie chcąc więc stracić Mszy św., postanowił przenieść swoją celę samotną bliżej kościoła.
Następnego dnia udał się do kościoła z zadowoleniem, że po raz ostatni przebywa tę długą drogę, lecz nagle, ku swemu zdziwieniu, usłyszał za sobą głos, który rachował jego kroki "raz, dwa, trzy", ogląda się, lecz nie widzi nikogo. Idzie dalej i słyszy znowu "cztery, pięć, sześć". Ogląda się po raz drugi, ale daremnie. Puszcza się trzeci raz w drogę, idzie, a głos jasny i wyraźny rachuje: "siedem, osiem". - Wtenczas z natchnienia Bożego woła, obracając się nagle: "Och! ktoś ty, co idziesz za mną?" i widzi śliczne dzieciątko, uśmiechnięte, które odpowiada: "Jestem twoim Aniołem Stróżem i z polecenia Bożego rachuję codziennie kroki, które czynisz, by iść do kościoła na Mszę św. i do Komunii św. Dziś jednak idę za tobą po raz ostatni i rachuję głośno, abyś i ty słyszał". - Samotnik zrozumiał naukę i zamiast celę przenieść bliżej kościoła, przeniósł ją jeszcze dalej, by powiększyć zasługę uczęszczania na Mszę św. i do Komunii św.
O, tak! Uczęszczajmy na Mszę św. Na Mszy św. bogacz i ubogi spotykają się w tym samym domu, klękają przy tym samym ołtarzu, modlą się do tego samego Boga, otrzymują ten sam Chleb Anielski. Msza św. to miłość obopólna, to pokój dla serc, to dobro nieskończone. -
Uczęszczajmy chętnie na Mszę św., bo to największy skarb na ziemi, to klucz złoty do Nieba. Przystępujmy jak najczęściej do Komunii św., boć to największy dar Boży, Chleb żywota, zadatek pewny na Niebo.

wstecz | spis treści | dalej