Część III.
Tak w rzeczywistości rzecz się ma z odszczepieństwem. W oczach wierzących oświetla ono prawdę w całej pełni. Ale na tym misja, jaką spełnia odszczepieństwo, mimo swej woli się nie kończy. Odszczepieństwo, zerwanie z Kościołem katolickim jest potężnym, wstrząsającym upomnieniem, jakby kazaniem dla wierzących. Już bowiem stary Tertulian pisał: "Odszczepieństwa są na to, by wiara przez próbę doznała umocnienia" (Ad hoc enim sunt haereses, ut fides habendo tentationem, habeat etiam probationem). A wielki biskup Augustyn, ten nieustępliwy bojownik przeciwko odszczepieńcom, widzi pożytki odszczepieństwa dla Kościoła, gdy pisze: "Odszczepieństwa mają tę korzyść, że katolików pobudzają do studiowania prawdy". Już z samej natury rzeczy i doświadczenia wynika, że wobec apostołowania fałszu, wierny katolik zmuszony jest do studiowania prawdy, a wobec pojawiania się apostołów błędu, prawdziwie wierzący katolik staje do walki i podejmuje obronę prawdy. Rzeczą naturalną bowiem jest, iż przy wdzieraniu się wilka do owczarni, pasterz uzbraja się do obrony, a zagrożona trzoda skupia się tym bliżej pasterza.
Tak więc wystąpienie kłamstwa zmusza do poznania prawdy. Upadek i odszczepieństwo tych, którzy, jak pisze św. Jan Apostoł: "Z nas wyszli, ale właściwie nie byli z nas, bo gdyby byli z nas, byliby z nami pozostali" - odstępstwa ludzi na poły obłąkanych, chorobliwą manią pożeranych, opanowanych od dłuższego czasu przez złego ducha (jeden z nich wmawia w siebie, że jest przeznaczony do wielkich rzeczy jako "votivus", a pychą nadziany do szpiku kości, wydając książkę heretycką pt. "Syn człowieczy", mówił do piszącego: "sam papież upadnie mi do nóg") - to wszystko w dzisiejszej szczególnie chwili woła wielkim głosem upomnienia do wiernych katolików: "kto stoi, niech patrzy, by nie upadł". Bo z wiarą zachodzi coś nadnaturalnego, coś tajemniczego, a dla jej zachowania więcej dopomaga modlitwa i życie i wiary, niż proste rozumowanie.