Część I.
"Boć muszą być i odszczepieństwa". (1 Kor 11, 19).
Dwa razy Kościół katolicki przypomina przypowieść o Dobrym Pasterzu: raz w drugą niedzielę po Wielkiej Nocy, po wtóre w trzecią niedzielę po Zielonych Świętach roztacza wdzięczny, miły obraz Dobrego Pasterza przed oczyma chrześcijan. Ma ten obraz swą stronę radosną, wzruszającą do głębi, ale jest tam coś bolesnego, co zasmuca. Obraz Dobrego Pasterza, to prawda, jest tak miły, pociągający, wyrażony w słowach, które pozwalają poznać miłość Stwórcy ku stworzeniom, przywodzą na pamięć chętne ofiarowanie się Dobrego Pasterza, który "życie własne daje za owce" i wreszcie głoszą pełną pociechy obietnicę: "i inne owce mam, które nie są z tej owczarni i te potrzeba, bym przywiódł - i stanie się jedna owczarnia i jeden pasterz".
Ale jest druga strona obrazu, której pominąć nie można. Czyż właśnie w dzisiejszej chwili nie patrzymy własnymi oczyma na bolesne objawy w Kościele Chrystusowym? Na sam dźwięk słów: "i stanie się jedna owczarnia i jeden pasterz" jakże żywo, jakby na jawie, staje przed naszymi oczyma teraźniejszość z wrzeniem, odstępstwem, sekciarstwem, rozdwojeniem. "Wdziera się wilk do owczarni". Wśród dobrych pasterzy i ich prawowitych przedstawicieli pojawia się "najemnik, który nie jest pasterzem, do którego nie należą owce, by je porywać i rozpraszać" i siać zagładę. Oglądamy bolesny obraz, widzimy ludzi targających nieszytą suknię Chrystusową, wnoszących rozdwojenie w owczarni i sprowadzających tysiące ze ścieżek prawdy na bezdroża błędu. Trudno oprzeć się przykremu uczuciu, gdy patrzymy, że obietnica o jednej owczarni jeszcze dotąd nieziszczona, gdy przez złość i chytrość ludzką w dal się odsuwa, gdy modlitwa Chrystusa "by byli jedno" przyjmowana jest szyderczo. Wygląda to jakby chciano jakąś zabawkę czynić z przepięknego obrazu, roztoczonego przez Chrystusa o jednej owczarni - jakby na ironię patrzeć musimy na nieprzerwany łańcuch błędnych nauk, odszczepieństwa, na stawianie ołtarza przeciw ołtarzowi, ambony przeciw ambonie, chorągwi odszczepieństwa i rozdwojenia przeciw sztandarowi jedności Kościoła katolickiego.
Cóż tedy dziwnego, iż wielu z pośród katolików trapi się dziwną zagadką, co jest właściwie, jak się ma rzecz z bolesną, ale głęboką i wielką tajemnicą, z tajemnicą odstępstwa i rozdziału w Królestwie Bożym. Odstępstwo w Kościele, to fakt historyczny, który ciągle się powtarza, odżywa na nowo i dziś znowu nań patrzymy. A pytanie ciśnie się i zatrważa niejedno sumienie: "Jak to, jeżeli jest jedna prawda, jak mówi rozum, gdy tylko jeden Kościół może być prawdziwy, to czemu, czemu rozdwojenie i odszczepieństwo?" Na to pytanie trzeba dziś koniecznie dać odpowiedź, odpowiedź być musi i to tego rodzaju, by nawet zgorszenie i odstępstwo jednych, było ku zmartwychwstaniu i nadziei drugich.
I oto jesteśmy przy tajemniczym słowie św. Apostoła Pawła, które napisał w pierwszym liście do Koryntian: "Oportet et haereses esse - boć muszą być i odszczepieństwa". Posłuchajmy nauki o tajemnicy odszczepieństwa i o znaczeniu tajemnicy odszczepieństwa dla Kościoła w ogólności. Żadna przepowiednia Chrystusa nie była tak dobitnie zapowiedziana, jak zapowiedź o fałszywych prorokach w owczym odzieniu, o przyjść mających rozdwojeniach i błędnych naukach. Żadne też inne zjawisko nie występuje tak dobitnie w historii Kościoła, jak to ciągłe odradzanie się kacerstwa. To też żadna inna rzecz nie wymaga takiego zrozumienia, jak tajemnica odstępstwa, by nas nowe jego w kraju naszym pojawienie się nie gorszyło, lecz było ku zbawieniu.