Podawanie ręki na powitanie
Osoby starsze podają rękę na powitanie osobom młodszym, panie - panom, zwierzchnicy - podwładnym. Trzeba się do tego ściśle stosować, by nie znaleźć się w takiej sytuacji, że ktoś nie zechce podjąć wyciągniętej do niego ręki. Starsi kapłani mogą na ogół jako pierwsi podawać rękę na powitanie, nawet paniom. Młodsi duchowni zaś mogą to czynić, jeśli parafianie z uszanowaniem dla stanu kapłańskiego na to czekają.
Nie ma obowiązku zdejmowania rękawiczki przy powitaniu na ulicy, chyba że witamy się ze starszym kapłanem lub starszą osobą, która nie ma rękawiczek na rękach. Zdejmując rękawiczki poza wymienionymi wypadkami, wyświadczamy zainteresowanym osobom szczególniejszą grzeczność.
Przy powitaniu podajemy prawą i zawsze całą dłoń. Podawanie końców palców lub tylko dwóch palców jest niegrzeczne. Uścisk dłoni powinien być umiarkowany, ale zdecydowany. Nie należy ściskać dłoni aż do bólu ani też podawać jej zbyt miękko, jedno i drugie jest bowiem dla witającej się z nami osoby niemiłe. Odrazę budzi podawanie na powitanie ręki spoconej. Uścisk ręki winien być mniej lub więcej serdeczny, zależnie od stopnia znajomości i zażyłości z daną osobą. Przytrzymywanie ręki osób witanych, zwłaszcza jeśli to są młode panie lub panienki i potrząsanie ręki przy powitaniu jest przyzwyczajeniem niewłaściwym i w żadnym wypadku nie może uchodzić za oznakę serdeczności.
Papierosa przy powitaniu wyjmujemy z ust i trzymamy w lewej ręce lub nawet gasimy, jeśli witają się z nami osoby znaczniejsze.
Gdy w prawej ręce niesiemy teczkę lub parasol, trzeba przed powitaniem spotkanych osób przełożyć te przedmioty do lewej ręki.
Całowanie w rękę pewnych osób jest zwyczajem z punktu widzenia higienicznego niewłaściwym i należałoby go zaniechać, co już w wielu krajach się stało. U nas ze względu na tradycję zachowujemy zwyczaj całowania w rękę przy powitaniu dla uszanowania osób spokrewnionych i starszych oraz osób płci żeńskiej.
Kapłani całują w rękę tylko swych rodziców, swą matkę chrzestną oraz ewentualnie matkę (staruszkę) konfratra. A już znakiem szczególnej uprzejmości i pokory będzie, jeśli kleryk lub młody kapłan ucałuje rękę starszego wiekiem (sędziwego jubilata) lub stanowiskiem kapłana. Całując kogoś w rękę pochylamy się nad nią, a nie podnosimy jej do ust. Na ulicy, w tramwaju, w autobusie zasadniczo nie całuje siej nikogo w rękę, jak również nie całuje się rąk odzianych w rękawiczki. Wystarczy wtedy pochylić się nisko nad ręką witanej osoby, zaznaczając w ten sposób gotowość ucałowania ręki, a osoba zainteresowana winna ze swej strony nie dopuścić do ucałowania. W żadnym przypadku nie wolno odsłaniać ręki spod rękawiczki, by ją w tym miejscu ucałować.
Ze względów higienicznych i humanitarnych nie powinni kapłani, zwłaszcza młodsi, przyjmować ucałowania rąk od wiernych, i to zarówno od kobiet, jak i mężczyzn oraz dzieci. Byłoby rzeczą wysoce pretensjonalną i brzydką, gdyby kapłani zwyczajem niektórych kobiet podnosili odruchowo rękę do ust wiernych przy powitaniu lub gdyby w inny sposób domagali się od nich ucałowania ręki. Jeśli w jakimś środowisku zwyczaj całowania księdza w rękę jest bardzo rozpowszechniony i głęboko zakorzeniony, należy ludziom wytłumaczyć, że nie powinni tego czynić, bo to jest niehigieniczne, i pouczyć ich, że szacunek można okazać kapłanowi w inny sposób, np. przez głęboki ukłon przy powitaniu, albo w sposób daleko doskonalszy, np. przez poszanowanie dobrego imienia osób duchownych i modlitwę za kapłanów.
Przy powitaniu i przy pożegnaniu istnieje też zwyczaj wzajemnego całowania się w twarz, policzki, czoło lub ramiona. Osoby duchowne całują się tylko z rodzicami, rodzeństwem i najbliższymi krewnymi. Z konfratrami całujemy się raczej symbolicznie przez głębokie ukłony w kierunku ramion.
Unikamy jednak całowania się na ulicy, w tramwaju, autobusie, sklepie, bo robi się wtedy z tego zwyczaju zwykła formalność, nie mająca nic wspólnego z serdecznością. Ponadto trzeba pamiętać, że szczere uczucia nie lubią ostentacji. Wyjątek stanowi dworzec kolejowy, gdzie można przy pożegnaniu i przy powitaniu całować się, lepiej jednak i w tym wypadku jest uczynić to w domu. Osoby duchowne całują się ze swymi siostrami i siostrzenicami, lecz, jeśli to czynią w miejscach publicznych, winni wykluczyć możliwość zgorszenia. Niebezpieczeństwo zgorszenia istnieje w tych środowiskach, w których ludzie nie znają członków rodziny księdza.
Zwyczaj całowania dzieci swych znajomych zanika coraz bardziej i powinien ustać zupełnie. Higiena potępia całowanie dzieci, obojętnie czy całujemy je w usta czy też tylko w czoło. Niewychowawcze z punktu widzenia psychologicznego jest także dotykanie ręką twarzyczki dziecka, gładzenie dziecka po policzku, chwytanie pod brodę lub pociąganie za ucho. Ponieważ jednak dzieci oczekują od osób starszych, zwłaszcza od kapłanów, pewnych oznak czułości, dlatego podawszy dziecku rękę na powitanie można je następnie przytulić po ojcowsku do siebie. Dziecko należące do rodziny można ucałować przy powitaniu.