Estetyka chodzenia
Po chodzie poznajemy charakter i temperament, a nawet chwilowe przeżycia człowieka. Każdy ma swój sposób chodzenia. Tego swoistego sposobu chodzenia nie da się całkowicie zmienić, trzeba jednak starać się o to, by nasz chód był estetyczny.
Chodzić więc należy pewnie, lecz z prostotą, wdziękiem i powagą. Powinny się o to starać szczególnie osoby z żywym temperamentem, którym brak nieraz w sposobie chodzenia prostoty i powagi. Nie znaczy to jednak, że młody kleryk czy kapłan ma poruszać się w zamyśleniu i w sposób posągowy.
Postawa ciała w chodzie winna być wyprostowana, głowa podniesiona i nie przegięta na bok, klatka piersiowa podana do przodu. W marszu nie garbimy się, nie ściągamy ramion, lecz podajemy je nieco do tyłu, przez co klatka piersiowa jest bardziej swobodna.
Szybkość chodu winna być umiarkowana. Można iść szybciej, a nawet biec, jeśli wymaga tego sytuacja.
Krok winien być odmierzony i dostosowany do wielkości osoby. Nie należy robić zbyt drobnych lub zbyt wielkich kroków. Śmiesznie wygląda mała osoba, stawiająca zbyt wielkie kroki, i odwrotnie, wielka osoba, stawiająca małe kroczki. Ze względu na szaty
duchowne (rewerenda) stawiamy średnie kroki. Wygląda to estetyczniej.
Staramy się iść w ten sposób, by nie stąpać za ciężko - na piętach, lub za lekko - na palcach, nie kołysać się na boki ani też nie wlec nóg za sobą.
Idąc poruszamy rękami swobodnie w pewnej miarowej łączności z nogami, co jest naturalne i każdemu wrodzone. Nie przyciskamy rąk do korpusu, ale też nie wymachujemy nimi.
Gdy dwie osoby idą razem, uzgadniają krok. Mężczyzna dostosowuje się do kobiety, osoba młodsza do starszej, podwładny do przełożonego.