Zjawiskiem dla religii żydowskiej typowym i nigdzie indziej nie spotykanym są prorocy. Nie są oni kapłanami, nie są też uczonymi w Piśmie. Pewnego dnia, często mimo wewnętrznego oporu, słyszy przyszły prorok w sobie głos boży, nakazujący mu głoszenie pokuty i prawdziwej wiary. Musi iść tam, gdzie go Bóg woła i głosić, co słyszał, nie bacząc na własną zgubę i na złość przeciwników.
Pierwszy okres działania proroków trwa od Mojżesza aż do pierwszego podziału państwa (1450-929 r.), drugi okres do końca wygnania (929-538 r.), trzeci do Malachiasza. Ale jeszcze św. Jana Chrzciciela można poniekąd zaliczyć do proroków.
Głoszono przede wszystkim, że historia narodu żydowskiego jest ustawicznym wahaniem się pomiędzy Bogiem a bałwanami. Za niewierność Bóg karze ich niewolą, ratuje zaś ich miłosierdzie boże, jeżeli się nawracają. Obrazem zwykle używanym jest stosunek męża do wiarołomnej żony. Ostatecznym ukoronowaniem tego wyzwolenia z niewoli jest państwo mesjańskie, powszechne i duchowe, którego przygotowaniem jest cała dotychczasowa historia żydostwa i ludzkości. Główne zainteresowania Żydów krążą dookoła tego przyszłego Mesjasza, który urodzi się jako "syn dziewicy" i "syn człowieczy", będzie "królem, pokoju", "kapłanem wedle obrządku Melchizedeka" i zarazem cierpiącym "sługą Jahwy" (ebed Jahwe). Urodzi się w Betlejem po 69 tygodniach rocznych, licząc od rozkazu odbudowy Jerozolimy, będzie zdradzony, biczowany i zabity, będzie cierpiał jako "robak, a nie człowiek". Ale jego ciało nie będzie "oglądało zniszczenia".