W jednej wiosce rozchorował się ciężko ojciec jednej dziewczynki, która właśnie w tym czasie miała przystąpić do pierwszej Komunii świętej.
Choroba była tak ciężka, iż uważano za stosowne udzielić ojcu ostatnich Sakramentów.
W domu panowała rozpacz, wszyscy płakali, a najwięcej zalewała się łzami ta biedna dziecina, która chwytała się łóżka i z rozpaczą przytulała się do ojca.
Wzruszony tą sceną postanowiłem podsunąć dziewczynce myśl jedną. Przyciągając ją do siebie, rzekłem:
- A więc jutro przystąpisz do pierwszej Komunii świętej, czy potrafisz poprosić Pana Jezusa o szczególną łaskę? O łaskę uzdrowienia dla twego taty?
- O tak, potrafię - odpowiedziała dziewczynka, szlochając.
- A więc zrób tak: zaledwie przyjmiesz Jezusa, powtarzać będziesz wiele, wiele razy, tę modlitwę:
- O Jezu, uzdrów tatę!
Nazajutrz dziewczynka wśród towarzyszek, jak one biało ubrana, miała przystąpić po raz pierwszy do Komunii świętej. - Zaledwie przyjęła Jezusa, zaniosła do Niego gorącą modlitwę, powtarzając setki razy: - O Jezu, uzdrów tatusia!... O Jezu, uzdrów tatusia!... Jezus nie był nieczuły na błagania maleńkiej dzieweczki i od tej chwili nastąpiła poprawa w zdrowiu ojca, tak że w kilka dni potem powrócił zupełnie do sił i mógł znowu wziąć się do pracy. Zdarzenie to wywołało wielkie zdumienie i wszyscy mówili:
Uzdrowiła go ta mała dziewczynka, przez swą pierwszą Komunię świętą!
O drogie dzieci! Mógłbym opowiedzieć wam wiele podobnych zdarzeń, lecz spróbujcie sami, a zobaczycie że Pan Jezus dobrym dzieciom nigdy nie powie: "nie".
Żwawo więc dzieci kochane! Przystępujmy często do Jezusa z żywą wiarą i wielką miłością.