W jednej wiosce odbywała się pierwsza Komunia święta. - Dzieci były już zebrane, brak było tylko jednego chłopczyka, najbiedniejszego ze wszystkich. W końcu nadchodzi zawstydzony, boso, bez obuwia.
Dobry kapłan, który dzieci przygotowywał do tak wielkiego aktu, zaraz zrozumiał, jak to biedne dziecko było upokorzone brakiem obuwia, gdy inne były ubrane świątecznie. Więc nie zwracając na nie uwagi począł opowiadać, jak Jezus, choć był Bogiem, tak był ubogi, że chodził boso, w czym biedne dzieci Mu są podobne, a przez to samo i droższe Mu nad inne.
Dzieci zrozumiały naukę i gdy przyszła chwila przystąpienia do Pana Jezusa, wszystkie, jakby na wyścigi, zdejmowały buciki, by boso zbliżyć się do Komunii świętej, aby lepiej naśladować Jezusa i stać się Mu milszymi.
Powiedzcie mi, dzieci, czy byście nie złożyły z radością pocałunku na czołach tych delikatnych duszyczek?
Uczcie się od nich przystępować do Komunii świętej z jak najgłębszym uszanowaniem, największą pokorą, bo ubóstwo i pokora to są cnoty właściwe Jezusowi.