Czy wiecie, najmilsi, co zrobił inny chłopczyk, sprytny jak wy, wesoły, pieszczotliwy i jak wy trochę łobuz?
- Nie, nie, Ojcze opowiedz nam!
- Opowiem wam, ale pod warunkiem, że nie będziecie go naśladować.
Co rano szedł służyć do Mszy świętej, a ponieważ kochał gorąco Pana Jezusa i pragnął przyjąć Go do swego serduszka - więc gdy kapłan miał przyjmować Komunią świętą, ciągnął księdza za ornat i mówił:
- I mnie też!
Wtedy nie było zwyczaju dawać dzieciom Komunii świętej i księdzu zdawało się, że chłopczyk żartuje. Ale gdy dziecko powtarzało to przy każdej Mszy świętej, a słowa jego tchnęły gorącym pragnieniem i tak słodką natarczywością, w końcu ksiądz musiał ustąpić i dać mu Komunię świętą.
I powtarzało się to coraz częściej, a potem co rano. I wiecie co się. stało?
Chłopczyk urósł, był zawsze grzeczny, pilny, został księdzem, a potem biskupem w Betlejem, w kraju, gdzie mieszkał Pan Jezus.
Widzicie, drogie dzieci, jak piękne są skutki częstej Komunii świętej... Ona może czynić kapłanami, biskupami i świętymi!...
Żwawo dzieci! Idźmy do Jezusa!