Czy mam wam opowiedzieć o drugim równie dobrym Piotrusiu? Czy chcecie posłuchać?
Tak, tak, opowiedz nam, Ojcze!
Oto słuchajcie!
Pewna kochająca matka, gorliwa katoliczka, jedna z tych pobożnych kobiet, które dziś już rzadko się spotyka, miała troje dzieci: najstarsze dziewięcioletnie, a najmłodsze liczyło pięć latek.
Co wieczór po pacierzu odprowadzała ich sama do sypialni, a odchodząc rzucała im zawsze jakąś dobrą myśl.
Otóż pewnego razu, stojąc już na progu drzwi, zwróciła się do nich i zawołała: - Jakże byłabym szczęśliwa, gdyby jeden z was został świętym!
Dzieci milczały, a matka znowu powtórzyła:
- Jakże byłabym szczęśliwa, gdyby jeden z was został świętym!
Wtenczas najmłodszy, imieniem Piotruś, zerwał się, klęknął na łóżeczku i rzekł:
- Ja, mamusiu, będę świętym!
I dotrzymał słowa. Od tej chwili tak pokochał Pana Jezusa, że łączył się z Nim w Komunii świętej i uważał Go za swoją własność. Potem został kapłanem, biskupem, kardynałem, papieżem, a w końcu świętym. Jest to Papież, święty Piotr Celestyn, którego święto obchodzimy 19 maja.
A teraz, kiedy już znacie historię dwóch świętych Piotrusiów, czy będziecie ich naśladować kochając Pana Jezusa jak oni Go kochali, czcić Go we Mszy i Komunii świętej?