Bardzo już dawno temu w jednym ze starych klasztorów w Hiszpanii zdarzył się fakt następujący:
Dwaj bardzo dobrzy i grzeczni chłopcy przychodzili często do klasztoru, spędzając mile czas na zabawie w ogrodzie, przed wizerunkiem Matki Najświętszej, która trzymała na ręku śliczne Dzieciątko.
W godzinie podwieczorkowej chłopaczki mieli zwyczaj pożywiać się.
Pewnego razu otrzymali od zakonników pierwsze wiśnie z drzewa i przyszło im na myśl ofiarować je Matce Boskiej i Dzieciątku. Wzięli więc dużą garść i podali małemu Jezusowi mówiąc:
- Patrz, Jezu, jakie te wiśnie są piękne!... Zejdź na dół, przyjdź do nas, a będziemy je razem jedli!
To pełne prostoty i z serca płynące zaproszenie tak się podobało Jezusowi, że przyjął je i wyrywając się lekko z objęcia Matki Najświętszej, znalazł się w jednej chwili w pośrodku dzieci. Jadł z nimi wiśnie i bawił się wesoło.
Powtarzało się to przez kilka dni z rzędu. W końcu spostrzegli to zakonnicy i nie mogli się temu dość nadziwić. Więc Jezus przestał do dzieci przychodzić, jednak obiecał im przy ostatniej z nimi zabawie, że ich radośnie przyjmie w niebie i zaprasza ich na wisienki na ucztę do Swego Ojca niebieskiego.
Z pewnością zazdrościcie tym małym Hiszpanom. Ale czy nie wiecie, że wasz los jest tysiąc razy lepszy i piękniejszy?
W tych czasach, gdy żyli ci chłopcy, nie było zwyczaju częstego przystępowania do Komunii świętej i z pewnością te biedne dzieci najwyżej raz do roku na Wielkanoc mogły przyjąć Pana Jezusa. Teraz, gdy Ojciec Święty pochwalił zwyczaj częstego przystępowania do Komunii świętej, Pan Jezus może codziennie schodzić między was, a wy możecie zatrzymywać Go zawsze przy sobie.
Nie zazdrośćcie więc niczego tym chłopcom, tylko dołóżcie trochę dobrej woli, by prawdziwie ukochać Pana Jezusa.