Antoś był to chłopczyk bardzo żywy i wesoły, kochający wszystkich, szkoda tylko, że był bardzo nieposłuszny.
Pewnego dnia jego mama, będąc bardzo zajęta, poleciła mu zamknąć drzwi, ale Antoś odrabiał właśnie zadane rysunki i nie usłuchał.
Mama powtórzyła polecenie raz, dwa razy, a widząc bezskuteczność swego nalegania, zwróciła się do kija, który stał w kącie i powiedziała:
- Ruszaj kiju! Wybij Antosia, bo nie chce zamknąć drzwi.
Kij nie ruszył się.
Wtenczas mama zwraca się do ognia, który wesoło trzaskał na kominie :
- Ogniu! spal kij, bo nie chce uderzyć Antosia, który również nie chce drzwi zamknąć.
Ogień nie usłuchał.
Mama, nie tracąc cierpliwości, rozkazuje wiadru z wodą:
- Wodo! zgaś ogień, bo nie chce spalić kija, który nie chce wybić Antosia, za to, że nie chce drzwi zamknąć.
Wodzie się nie śni i nawet się nie ruszyła, a Antoś śmieje się ukradkiem, jak to mówią "pod wąsem", którego nawet śladu nie ma. Mama spokojnie zawołała wówczas na kozę, która nieśmiało beczała pod oknem:
- Kozo! chodź, wypij wodę, która nie chce zgasić ognia, za to, że nie chce spalić kija, który nie chce wybić Antosia, za to, że nie chce zamknąć drzwi.
Koza również nieposłuszna, udaje, że nie słyszy.
- I ty także - wola mama - jesteś nieposłuszna? Sznurze, zwiąż mocno kozę, za to, że nie chce wypić wody, która nie chce zgasić ognia, za to, że nie chce spalić kija, który nie chce obić Antosia, za to, że nie chce drzwi zamknąć.
Sznur również udaje głuchego, Antoś śmieje się cichutko i serdecznie, a biedna mama już nie wie, do kogo się zwrócić o pomoc. Aż tu nagle spostrzega myszkę wychodzącą z dziury.
- O myszko! - wola mama - ty będziesz posłuszniejsza od nich wszystkich! Idź więc obgryzać ten niedobry sznur, który nie chce związać kozy za to, że nie chce wypić wody, która nie chce zgasić ognia za to, że nie chce spalić kija, który nie chce obić Antosia za to, że nie chce drzwi zamknąć.
Myszka uważnie i ostrożnie zatrzymała się. Słucha i nie czeka, by jej powtórzono rozkaz dwa razy. Lekkim skokiem zbliża się do sznura, zatapia w nim swe ostre ząbki i... chrup, chrup... chrup... obgryza, aż miło patrzeć.
Ale jeśli jest miło patrzeć, nie jest miło być obgryzanym... nieposłuszny sznur zaraz nabiera rozumu i woła :
- Dosyć! dosyć! już wiążę... wiążę... Koza krzyczy: - Już piję... piję...
- Gaszę, gaszę!... - wykrzykuje woda.
- Spalę zaraz, - mówi ogień. - A ja już biję! - krzyczy kij.
I dalej grzmoci po plecach Antosia, który śmiał się dotychczas, bo nie spodziewał się takiej burzy. Zaledwie zdołał otrząsnąć się z pierwszego oszołomienia, zaczął wołać z rozpaczą:
- Mamo, mamo! ratunku! ratunku! dosyć!... już zamykam... zamykam...
Oto macie obrazek posłuszeństwa pod grozą kija, a wy, drogie dzieci, powinniście słuchać z miłości.