Zagadnienie, dotyczące pożytku ze spowiedzi generalnej, nasuwa zarówno kaznodziejom jak i pisarzom, nieprzezwyciężone niemal trudności. Gdzie bowiem szukać zasady, którą by można zastosować do wszystkich? Dusze ludzkie tak bardzo różnią się pomiędzy sobą temperamentem i wewnętrzną dyspozycją, że środek zbawienny dla jednej, może się okazać wręcz szkodliwy dla drugiej. Najroztropniej zatem z mej strony byłoby może odesłać każdego z czytelników do jego kierownika, któremu przede wszystkim przysługuje decydujący sąd w tej sprawie. Sam zaś ograniczę się do przytoczenia kilku zasad głoszonych przez najwybitniejszych znawców życia wewnętrznego. Niechaj czytelnicy starają się sami wysnuć z nich praktyczne dla siebie wnioski.
Pokrótce tylko muszę tu napomknąć, że istnieją wypadki, w których spowiedź generalna jest nie tylko wskazana, lecz nieodzownie konieczna. Wiecie niewątpliwie sami, że osoba, która świadomie zataiła ciężki grzech lub która by się nie pobudziła do żalu na jednej z dawniejszych spowiedzi, powinna w wyznaniach swych cofnąć się aż do dnia, w którym w świętokradczy sposób uzyskała rozgrzeszenie, oraz wyjawić przed trybunałem pokuty wszystkie, niezgładzone z natury rzeczy - winy. Spowiedź generalna, obejmująca wszystkie bez wyjątku grzechy śmiertelne, jest jedyną furtką, przez którą nieszczęsna ta dusza może się wyswobodzić z niewoli grzechowej.
W takim tedy wypadku spowiedź generalna jest niezbędnie potrzebna. Co jednak należy sądzić o niej poza tym?
Jeśli kto z Was, drodzy Czytelnicy, należy do rzędu skrupulatów, niechaj się nigdy nie waży mówić swemu spowiednikowi o spowiedzi generalnej. Niewątpliwie bowiem spotkałby się z krótką i węzłowatą odmową. Gdyby zaś nalegał z natarczywością, właściwą wszystkim duszom tego rodzaju, otrzymałby w dodatku porządną burę. Spowiednik wie dobrze, że spowiedź generalna nie tylko nie uspokoi Waszych wątpliwości, lecz przeciwnie, ożywi je na nowo. Wie, że za parę dni przyszlibyście do niego jeszcze bardziej znękani i prosilibyście o pozwolenie odbycia ponownej spowiedzi generalnej. I tak powtarzałaby się ta sama historia mniej więcej co tydzień. A niepokój Wasz, zamiast się uśmierzać, wzrastałby z każdym dniem bardziej.
Otóż wierzcie mi, że jeśli pragniecie odzyskać pokój, nie pozostaje Wam nic innego, jak usłuchać rady spowiednika i raz na zawsze odegnać na cztery wiatry wszelkie wątpliwości, dotyczące ubiegłych spowiedzi. Posłuszeństwo Wasze milsze będzie Panu Bogu, niż niepotrzebne odgrzewanie dawnych grzechów i wywlekanie ich przy każdej sposobności na światło dzienne.
Wiem z góry, że w odpowiedzi zaczniecie mi dowodzić, żeście na jednej z poprzednich spowiedzi istotnie przemilczeli ciężki grzech; czy zatem nawet i tego nie należy wyznać obecnie? Nie. Kazano Wam nie powracać nigdy do dawnych spowiedzi, powinniście się zatem do tego polecenia zastosować. Przyznaję, że jest to metoda wyjątkowa, której bynajmniej nie stosujemy da wszystkich dusz. Waszą jednak chorobę można wyleczyć jedynie drogą autorytatywną. Idźcie tedy ślepo za wskazówkami swego spowiednika i nie troszczcie się o to, jaką Was drogą prowadzi.
Niektóre osoby uważają, że przy każdorazowej zmianie spowiednika należy odbyć spowiedź generalną. Wydaje im się, że większą korzyść odniosą z kierownictwa, jeśli spowiednik będzie dostatecznie uświadomiony co do ich przeszłości. Ponadto obawiają się, że nie wyznając dawnych grzechów, otoczone będą w oczach kierownika jakąś niezasłużoną aureolą. "Będzie mnie uważał za duszę czystą i niewinną, a tymczasem... O, gdyby wiedział... Czy nie należałoby zatem otworzyć mu oczu i wyznać mu dawne me grzechy, choć się ich tak straszliwie wstydzę?"
Otóż moim zdaniem, mimo tych racji, nie pozbawionych zresztą wartości, spowiedź generalna nie jest w tych warunkach wskazana. Z pewną nieufnością odnoszę się zawsze do skwapliwości, z jaką niektóre osoby gotowe są opowiadać o swoich przeżyciach. Z łatwością, która może człowieka wprawić w osłupienie, wyznają one najgorsze bezeceństwa, byle tylko wzbudzić zainteresowanie dla swojej osoby. Nie przysiągłbym też, czy na dnie tej chwalebnej chęci upokorzenia się, nie ukrywa się pragnienie wzbudzenia dla siebie współczucia lub też przekonania spowiednika c swym bezgranicznym zaufaniu do niego.
Choćby jednak intencje Wasze istotnie były najczystsze, nie widzę korzyści, jaką byście w tym wypadku mogli odnieść ze spowiedzi generalnej. Cóż bowiem przyjdzie spowiednikowi z wiadomości, że przed tylu, a tylu laty potknęliście się w drodze i popełniliście niemałe ilość błędów? Czy zadaniem jego jest kierować sumieniem owej niezbyt cnotliwej osoby, jaką byliście przed dziesięciu laty, czy też prowadzić duszę prawdziwie chrześcijańską, żyjącą obecnie bez zarzutu, a nawet wzorowo? Na co się może przydać spowiednikowi znajomość waszej przeszłości, dowodzącej po prostu, że jesteście ludźmi, a nie aniołami, a co za tym idzie, że obarczeni jesteście właściwymi ludzkiej naturze ułomnościami? Bądźcie spokojni; spowiednik Wasz nie wątpi o tym, ' a wyznania Wasze nie wyjawią mu pod tym względem nic nowego.
Jak zatem widzicie, poza nielicznymi wyjątkami spowiedź generalna przy zmianie kierownictwa nie jest potrzebna ani wskazana.
Przystępuję do wskazania okoliczności, w których spowiedź generalna jest godna polecenia.
Swego czasu odbywano ją obowiązkowo przed pierwszą Komunią świętą. Dziś jednak Pierwsza Komunia święta następuje z reguły bezpośrednio po pierwszej spowiedzi.
Bez wahania poleciłbym odbycie spowiedzi generalnej osobie, stojącej wobec wyboru stanu i badającej swe powołanie w czasie rekolekcji. Osoba taka znajduje się na rozstajnej drodze, przeżywa najbardziej rozstrzygające chwile swego życia. Prosząc o radę kapłana, musi mu ona dostarczyć danych, na których mógłby oprzeć swą decyzję.
Z pożytkiem również możecie, drodzy Czytelnicy, odbyć spowiedź generalną wówczas, kiedy zapragniecie całym Sercem oddać się Bogu i bez zastrzeżeń dążyć ku coraz wznioślejszym wyżynom Jego miłości, kiedy postanowicie zerwać z dotychczasowym, raczej wygodnym i zmysłowym życiem, aby rozpocząć życie ofiary i poświęcenia.
Wskazane byłoby wreszcie, aby dusze pobożne w jednym z ostatnich dni roku ogarniały pobieżnym rzutem oka rok ubiegły, przeprowadzając niejako jego bilans w zestawieniu z latami poprzednimi. W ten sposób z łatwością można osądzić, czy od czasu ostatniej spowiedzi generalnej (rocznej) duszą postąpiła, czy też się cofnęła na drodze życia wewnętrznego.