7. Jaka jest pierwsza podstawowa prawda, której uczy encyklika?
Encyklika kładzie na czele taki oto niewzruszony fundament: "Małżeństwa ani nie ustanowił ani nie odrodził człowiek, lecz Bóg. Nie człowiek też, lecz sam Twórca natury i jej odnowiciel Chrystus Pan obwarował małżeństwo swymi prawami, utrwalił je i podniósł".
8. Jakie są dowody boskiego ustanowienia małżeństwa?
W encyklice tak czytamy: "Tak uczy Pismo święte, nieprzerwana tradycja całego Kościoła i uroczysta definicja Soboru trydenckiego, który posługując się słowami Pisma świętego, głosi i potwierdza, że dozgonna nierozerwalność małżeństwa, jego jedność i niezmienność pochodzą od Boga, jego twórcy". W rzeczy samej księga Genesis opowiada, że Bóg Adamowi dał za towarzyszkę pierwszą niewiastę. A Sobór trydencki czyni uwagę, że Adam pod natchnieniem boskim zawołał wtedy: "Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mojego ciała. Dlatego mężczyzna opuszcza ojca i matkę i łączy się z niewiastą tak ściśle, że odtąd stanowią jedno ciało" (Rdz 2, 23.24), co właśnie spełnia się przez korzystanie z małżeństwa. Bóg zatwierdził ów natchniony okrzyk Adama, błogosławiąc pierwszym rodzicom słowami: "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się" (Rdz 1, 28). Chrystus Pan zaś sam przytoczył właśnie owe słowa Adama, gdyż one zawierają boskie prawo jedności małżeńskiej, mocą którego prawdziwe małżeństwo ogranicza się do dwojga osób.
9. Co wyrażamy, gdy mówimy, że małżeństwo otrzymało swoje prawa od Boga, twórcy natury?
Wyrażamy wówczas prawdę, że te prawa są wypisane również w samej naturze człowieka, poza wszelkim objawieniem.
10. Jakie to są prawa?
Prawo jedności; prawo trwałości i prawo nierozerwalności.
11. Czy te prawa są wszystkie równo nienaruszalne?
Dla człowieka tak: podlegając porządkowi umysłowemu i moralnemu, nie może on w żadnym wypadku naruszać tych praw, nawet dla celów, które by uważał za dobre. Bóg natomiast, twórca natury i porządku, bez ujmy dla swej mądrości może uznać dla celów godnych Siebie, albo też tolerować przez litość nad słabością ludzką, przez wzgląd na okoliczności, niektóre wyjątki z praw mniej zasadniczych lub mniej istotnych. Nigdy jednak Bóg nie zezwolił ani na cudzołóstwo, ani na wolną miłość lub nierząd. U narodu izraelskiego Bóg tolerował pewnego rodzaju wielożeństwo, a nawet, w wypadkach ściśle określonych, oddalenie żony.
Przypis: "Każda czynność - mówi św. Tomasz, którego naukę podajemy tu w skróceniu - która się sprzeciwia celowi, do jakiego dąży natura, nazywa się czynnością przeciwko prawu przyrodzonemu. Ale ta czynność może się sprzeciwiać albo celowi pierwszorzędnemu albo drugorzędnemu... zależnie od tego, czy osiągnięcie celu czyni bezwzględnie niemożliwym, czy też trudnym lub mniej doskonałym. Jeżeli więc jakaś czynność jest sprzeczna z celem tak dalece, że osiągnięcie jakiegoś celu pierwszorzędnego czyni bezwzględnie niemożliwym, wówczas czynność taka jest zakazana przez pierwsze przykazanie prawa przyrodzonego. Jeżeli natomiast jakaś czynność w jakikolwiek sposób albo przeszkadza osiągnięciu jakiegoś celu drugorzędnego, albo bądź utrudnia, bądź też czyni mniej szczęśliwym osiągnięcie celu pierwszorzędnego, wówczas jest ona zakazana nie mocą pierwszych przykazań prawa przyrodzonego, lecz na mocy przykazań drugich, które płyną z pierwszych, i w tym znaczeniu jest ona przeciwko prawu przyrodzonemu. Otóż celem pierwszorzędnym małżeństwa jest rodzenie i wychowanie potomstwa... drugorzędnym zaś wspólność rzeczy potrzebnych do życia... Wielożeństwo nie wyklucza w zupełności pierwszorzędnego celu małżeństwa, ani nawet nie przeszkadza jego osiągnięciu, gdyż jeden mąż wystarczy do zapładniania kilku żon i do wychowania dzieci z nich urodzonych. Chociaż jednak wielożeństwo nie wyklucza w zupełności celu drugorzędnego, to przecież stanowi ono wielką przeszkodę w jego osiągnięciu, bo niełatwo jest o pokój w rodzinie, gdzie kilka żon jest związanych z jednym mężczyzną... Z tego widać, że wielożeństwo pod pewnym względem jest przeciwne prawu przyrodzonemu, nie będąc mu przeciwnym pod innym względem." Tak się rzecz ma z ustanowienia Boga, jako twórcy natury, to też tylko Bóg mógł udzielić dyspensy od prawa Bożego, które domaga się jedności związku małżeńskiego. - Co do możności oddalenia żony, św. Tomasz uważa za bardziej prawdopodobne, że ta możność nie czyniła tego aktu dozwolonym, lecz tylko uwalniała od kary, przewidzianej w Zakonie, i że to pozwolenie (oddalenia żony) zostało udzielone jedynie celem zapobieżenia większemu złu, czyli zabójstwu żony. Tymczasem w artykule poprzednim nierozerwalność zalicza on do drugorzędnych przepisów prawa przyrodzonego, od których Bóg może udzielić dyspensy generalnej. Zresztą nie ulega wątpliwości, że Bóg miał prawo dopuścić do rozwodu dla celów wyższych.
12. Jakie są dowody, że prawo natury domaga się jedności związku małżeńskiego?
Dowód ten uskutecznia się przez analizę uczucia, wiodącego do związku małżeńskiego. Nadto przez rozpatrzenie związku małżeńskiego w samym sobie. W końcu przez rozważenie złych następstw wielożeństwa, względnie wielomęstwa.
Uczucie miłości, w odróżnieniu od uczucia spokojnej przyjaźni, jest podejrzliwe i ekskluzywne.
Jak powiedział ks. Dermine: "Miłość małżeńska musi być ekskluzywna, pod groźbą rozpadnięcia się w sobie. Podzielona miłość małżeńska budzi zazdrość i rozprasza serce."
"Chcę cię kochać, i tylko ciebie, ciebie bardziej niż wszystkich innych. Będziemy należeć do siebie, żyć dla siebie, dzielić ze sobą radość i smutek". Tak się wyraża miłość.
Nadto, widoczna dla każdego równa liczba urodzin płci męskiej i żeńskiej wskazuje, że wielożeństwo jest możliwe tylko w razie wytępienia albo okaleczenia mężczyzn: a więc przy zastosowaniu dwóch wykroczeń przeciwko prawu natury.
Zresztą całkowite wzajemne oddanie się, którego wszak domaga się związek małżeński, - jakżeby się mogło uskuteczniać między więcej niż dwojgiem osób?
W końcu, wielożeństwo każdą żonę spycha na stopień zbyt wielkiej niższości. Wielomęstwo upadla płeć męską i czyniąc ojcostwo niepewnym, pozbawia małżeństwo pierwiastka wychowawczego.
13. Jakie są dowody, że prawo natury domaga się trwałości małżeństwa?
Dowodzi się tego stwierdzeniem faktu, że przyrodzonym dążeniem uczucia miłości jest, aby miłość trwała zawsze. Nadto faktem jest, że wzajemne oddanie się w małżeństwie posiada znamię nieodwołalności, czegoś, co się nie da naprawić, skoro kobiecie odbiera ono nienaruszoność. Praca nad wychowaniem wymaga całych lat. Zadanie wychowawcze powstaje na nowo przy każdych narodzinach i praca nad wychowaniem przeciąga się bez końca. Wreszcie małżeństwo niesie z sobą obowiązek wzajemnej pomocy i wzajemnego doskonalenia się, a ten obowiązek ustaje dopiero z chwilą śmierci.
14. Jakie są dowody, że nierozerwalności małżeństwa domaga się prawo natury?
Nierozerwalności małżeństwa jako postulatu prawa natury dowodzimy tym, że spełnienie małżeństwa pociąga za sobą dla żony skutki, które się nie dadzą odwołać, odrobić, naprawić. Dalej tym, że możliwość zerwania związku małżeńskiego jest walną przeszkodą doskonałego zjednoczenia się małżonków. W końcu tym, że zerwanie związku małżeńskiego musi się zemścić na potomstwie.
15. Dlaczego dodaje się, że Bóg w osobie Chrystusa Pana przywrócił małżeństwu pierwotną czystość?
Ponieważ Chrystus mocą swej boskiej władzy zniósł wielożeństwo, które nawet u narodu izraelskiego w Starym Zakonie było tylko tolerowane. Zniósł też oddalanie żony, na które zezwalał Zakon Mojżeszowy w pewnych wypadkach. W ten sposób tedy przywrócił on małżeństwu pierwotną jedność i stałość.
"Chociaż więc przed Chrystusem - pisze Ojciec św. - wzniosła surowość pierwotnego prawa została złagodzona, tak że Mojżesz synom ludu wybranego, dla twardości ich serc, z pewnych przyczyn pozwolił wystawiać list rozwodowy, to jednak Chrystus Pan mocą najwyższego prawodawcy cofnął to pozwolenie większej swobody i przywrócił stan prawa pierwotnego słowami, które nigdy nie powinny pójść w zapomnienie: "Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela" (Mk 10, 9).
16. Jak i dlaczego było tolerowane w Starym Zakonie wielożeństwo i oddalanie żony?
Wielożeństwo i oddalanie żony były tolerowane na mocy dyspensy ze strony Boga o tyle, że biorąc sprawę całkiem ściśle, dadzą się one pogodzić z istotnymi postulatami natury. Zobacz to, co się powiedziało wyżej pod nr 11.
Co się tyczy przyczyn dyspensy, to w tych słowach, którymi Chrystus Pan przywrócił na nowo równocześnie i jedność i nierozerwalność małżeństwa, podaje On tylko jedną: było to ustępstwo wobec słabości moralnej narodu hebrajskiego.
17. Czy wielożeństwo jest dzisiaj zniesione nie tylko dla chrześcijan, lecz także dla niewierzących, tak że nie byłoby możliwym zawrzeć jakiekolwiek małżeństwo z kilkoma kobietami?
Tak jest. Ojciec święty w tej encyklice uczy wyraźnie, że każda forma wielożeństwa jest zniesiona dla całego świata. W rzeczy samej, Papież przypomniawszy, że pierwotnym prawem małżeństwa była monogamia, dodaje: "I chociaż Bóg, najwyższy prawodawca, prawo to pierwotne na pewien czas nieco złagodził, to jednak nie ulega wątpliwości, że prawo Ewangelii ową pierwotną i doskonałą jedność zupełnie przywróciło i zniosło każdy wyjątek. Wykazują to jasno słowa Chrystusowe i jednolita praktyka nauki i działalności Kościoła. Słusznie więc Sobór trydencki orzekł, że +węzłem tym tylko dwoje się łączy i wiąże+. Chrystus Pan jasno bardzo nauczał, mówiąc: +A tak już nie są dwoje, ale jedno ciało+ (Mt 19, 6)".
A skoro tuż po tych słowach oświadcza Papież, że "Chrystus Pan pragnął potępić każdą formę poligamii i poliandrii", to mówi on widocznie o potępieniu (wielożeństwa) dla całego świata. Przywrócenie jakiegoś powszechnego prawa pierwotnego jest również powszechne.