W gronie wiernych synów Kościoła znajdują się w niemałej liczbie grzesznicy, którzy postradali łaskę uświęcającą. Są oni zewnętrznie członkami Kościoła, bo posiadają znamię chrztu i trwają w jedności wiary, kultu i hierarchii. Do pewnego stopnia są i wewnętrznie członkami duszy Kościoła przez wiarę i nadzieję, za pomocą sakramentu pokuty w każdej chwili odzyskać mogą łaskę. Grzesznicy podobni są do gałęzi nie zupełnie jeszcze odciętej od pnia: pod wpływem soków macierzystych każdej chwili zdołają one odżyć.
Zdarza się nieraz, że grzesznik nie chce się nawrócić i uporem swym tamuje rozwój innych członków Kościoła, gorszy i zaraża błędami braci złączonych w nim węzłami społeczności widzialnej. Aby większemu jeszcze nieszczęściu zapobiec, Kościół po kilkakrotnym bezskutecznym upomnieniu nieraz wyklucza grzesznika ze społeczności, odmawia mu tym samym prawa do korzystania z środków uświęcenia aż do czasu poprawy, to znaczy że rzuca swą anatemę czyli ekskomunikę. Każdej społeczności przysługuje prawo wykluczania członków opornych, nie chcących uznać porządku przyjętego przez ogół. Ojciec nawet rodziny wyrzeka się syna niegodziwego, wódz naczelny wydala z szeregów żołnierza, który skalał honor sztandaru, władza państwowa, czy to monarchiczna czy republikańska usuwa ze środowiska życia tych, co grożą bezpieczeństwu ogółu lub jednostek. Czemuż by społeczności przez Chrystusa założonej nie wolno było w ostatecznym razie korzystać z prawa, którego celem jest nie tylko ukaranie winy, lecz zarazem danie sposobności do nawrócenia się i zapobieganie skutkom złego przykładu.
Obciążeni klątwą kościelną znajdują się nie tylko poza ciałem, lecz i poza duszą Kościoła, jeśli opornie w grzechu trwają. W takim razie, jeśli ktoś zgadza się na swe wykluczenie z zewnętrznej jedności wiernych, wyklucza się z duszy Kościoła, sam pozbawia się możliwości nadzwyczajnego nawet sposobu zbawienia, sam jest sprawcą własnego nieszczęścia.
Lecz miłosierdzie Boże nie zna granic. Jeśli w ostatniej chwili na łożu śmierci promień wiary oświeci grzeszną duszę, jeśli głos łaski, której w chwili śmierci nigdy nie zbraknie, wywołać zdoła choćby w ostatnim tchnieniu konającego skruszoną odpowiedź: Ojcze zgrzeszyłem, wtedy zdarzyć się może, że dusza uleci ku Bogu. Choć ciało spoczywa w ziemi niepoświęconej, choć Kościół, odtrącony co dopiero od łoża grzesznika, w modlitwach swych publicznych - o zmarłym milczy. Serdeczny akt skruchy, w ostatniej chwili wzbudzony z pominięciem zwykłego sposobu zbawienia wybłagać zdoła wstęp do nieba drogą w naszych pojęciach niezwykłą, dla Serca Jezusowego możliwą i miłą.
Skutkiem nadzwyczajnego niedopatrzenia lub omyłki ludzkiej zdarzyć się może, co prawda nader wyjątkowo, że władza kościelna wykluczy kogoś niesprawiedliwie z zewnętrznej społeczności wiernych. W tym razie klątwa, wyłączająca z ciała Kościoła, nie ma mocy pozbawiającej skarbów duszy Kościoła. Sędzia, który czyta w sercach, wynagrodzić zdoła :karę i hańbę doczesną szczęściem wiecznym.