Jakiż los zgotowany jest w wieczności poganom, którym nie nadarzyła się za życia sposobność zetknięcia się z członkami prawdziwego Kościoła?
Sumienie chrześcijańskie wzdraga się przed wyrokiem potępiającym ich tylko dlatego, że nie wstąpili urzędowo do Kościoła. W rzeczywistości bowiem Królestwo Boże żyło i działało wśród nich w sposób ogółowi nieznany. Odkrywali je w szerokich wywodach św. Augustyn, Orozjusz, Leon Wielki, Tertulian, Justyn, Atanazy, Chryzostom, Grzegorz z Nysy i inni. Wnioski ich streszczają się w słowach św. Augustyna: "Przykład Hioba niech nas przekona, że i poza narodem wybranym, jak i w ogóle poza zbiorowiskiem wiernych wszędzie i zawsze żyli ludzie, którzy wewnątrz prawdziwie bogobojni w ukryciu należą i należeć będą do duchowego Jeruzalem tj. do duszy Kościoła."
Na pytanie, czy wielu jest takich, którzy na tej drodze doszli do nieba, może teolog odpowiedzieć: "Jeśli w ogóle przyznajemy, że wśród pogan znajdują się i znajdować się będą przyjaciele Boga, dla jakiego powodu nie mielibyśmy twierdzić, że jest ich wielu, albo raczej, że zapewne było i będzie niewielu tak doskonałych jak Hiob i Melchizedek. Na każdym miejscu kuli ziemskiej ukryta działalność łaski Bożej uratuje z ostatecznego niebezpieczeństwa wiele dusz, które po długich cierpieniach czyśćca osiągną Królestwo niebieskie."
Dla uzasadnienia powyższego zdania przytoczymy z Pisma św. fakty historyczne, które dowodzą szerokich wpływów i działań wiary zbawczej poza społecznością wybraną.
Co powiada Pismo św. o Królestwie Bożym wśród pogan?
Ze środowiska obcego zupełnie pokoleniu Abrahama, które przechowywało skarb praobjawienia, pochodzi Melchizedek, król Szalemu, zwany kapłanem Najwyższego, a według świadectwa Dawida i św. Pawła jeden z najwierniejszych przyszłego Mesjasza (Ps 110:4, Heb 5:6). - W modlitwie za Sodomę i miasta sąsiednie wychodzi Abraham z założenia, że wśród najgorszego zepsucia znajdzie się tam pewna liczba sprawiedliwych (Rdz 18:24). - Małżeństwa patriarchy Abrahama bardzo korzystnie świadczą o stanie religijnym owych ludów, z którymi "ojciec wierzących" dobrowolnie zawarł stosunek powinowactwa.
Wystąpienie Józefa na dworze Faraona i osiedlenie się Jakubowej rodziny w Egipcie znakomicie krajowcom ułatwiło poznanie Boga prawdziwego. W czasie prześladowania Izraela znajdujemy wśród Egipcjan niewiasty, które zdaniem Pisma świętego bały się Boga i otrzymały za to nagrodę już doczesną (Wj 1:15-21). - Równocześnie w Arabii odznacza się korzystnie Jetro z rodziną (Wj 18:12). Nie zawarłby Mojżesz małżeństwa z członkiem rodziny nie wierzącej w prawdziwego Boga. - Z proroctwa Balaama wysnuwamy wniosek, że w czasie przejścia przez pustynię wiara prawdziwa miała wyznawców daleko poza granicami wybranego narodu (Lb 23-24). - Za czasów Jozuego poznajemy w Jerycho Rachab, która ze względu na prawdziwego Boga i sprawiedliwe rządy Jego zajęła się szpiegami izraelskimi (Joz 2:1) i przy tej sposobności wyznaje król kananejski: "Jakom uczynił, tak mi Bóg odpłacił".
Najwięcej światła zbawczej wiary pada z księgi Hioba. Nie tylko bohater opowieści, lecz i osoby tu wstępujące wyznają szczerze prawdziwego Boga, wierzą w życie wieczne. Zważmy najpierw, że Hiob i dwaj jego przyjaciele do różnych należą narodów, a pomimo tego posiadają te same pojęcia religijne. Następnie, że nic nie przemawia za tym, jakoby wiara ta miała swe źródło w wpływach żydowskich lub w epoce patriarchów; natomiast przyjaciele Hioba powołują się nieraz na żyjące w łonie narodów tradycje religijne. Nie ulega zaś wątpliwości, że wiara ta w owych czasach wystarczyła do wzbudzenia miłości, czyli uzyskania łaski uświęcającej. Hioba bowiem zaliczamy do świętych wybrańców. I zupełnie słusznie, skoro w liście św. Jakuba służy nam obok Chrystusa za doskonały wzór cierpliwości i doznaje czci na równi licząc proroków i męczenników wszystkich czasów (Jak 5:10-11). - Wobec powyższych faktów pytamy: czyż w owych narodach, wśród których przeważały pojęcia religijne Hioba i jego przyjaciół, nie mogło być i rzeczywiście nie było wielu takich, którzy życie swe w głównych zarysach urządzili wedle tych samych pojęć i w ten sposób rzeczywiście doszli do celu?
W późniejszych księgach Starego Testamentu również nie brak historycznych śladów prawdziwej wiary zbawczej wśród pogan, a mianowicie u Chrama, króla Tyru (2Krn 2:10), u królowej Saby (2Krn 9:8), Naamana Syryjczyka (2Krl 5:17), króla egipskiego Neko (2Krn. 35:21), Achiora, księcia Ammonitów za czasów Judyty (Jdt 5:8-21). Stanowczość i zapał z jakim uznał działalność Boga w historii Izraela w obliczu tajnej rady wojennej u Holofernesa, dowodzi, że przekonania jego religijne podzielano nie tylko wśród własnego ludu lecz i w sąsiednich narodach.
Modlitwa Salomona przy poświęceniu świątyni opiera się na założeniu, że w ciągu wieków na modlitwę przychodzić tu będą liczni poganie dla uproszenia sobie łask u Jehowy (2Krn 6:32-33). Równocześnie jest tu zaznaczona skuteczność modlitwy pogańskiej i to z pewnością wykluczającą wszelką wątpliwość. W księgach prorockich wyznaje dowódca babiloński przed prorokiem Jeremiaszem wiarę w Boga izraelskiego i oddziaływanie Jego na dzieje narodów (Jr 40:2.3). - Prorok Jonasz od pogańskich żeglarzy odbiera polecenie, aby o zażegnanie niebezpieczeństwa modlił się do Boga izraelskiego, później wzywa prorok olbrzymie miasto pogańskie Niniwę do pokuty i ogólny znajduje posłuch (Jon 1:6.14.16). - Wspaniale wyznanie wiary pochodzi z ust Nabuchodonozora, króla Babilonu, wobec cudownego ocalenia trzech młodzieńców z pieca ognistego. To wyznanie ogłasza król niezwłocznie w publicznym edykcie, zwracającym się do "wszystkich narodów, pokoleń, języków, mieszkających po całej ziemi" (Dn 3:99). Taki sam edykt kilka lat później wydaje król Medów Dariusz, z okazji cudownego ocalenia Daniela w jaskini lwów (Dn 6:27.28). Po powtórnym uratowaniu Daniela od śmierci zostaje wyznawcą prawdziwej wiary król perski, Cyrus (2Krn 36:22).
W ostatnich księgach historycznych Starego Testamentu spełnia się modlitwa króla Salomona. Wspomniany co dopiero król Cyrus w odezwie do poddanych pisze między innemi: "Wszystkie państwa ziemi dał mi Pan, Bóg niebios. I On mi rozkazał zbudować Mu dom w Jerozolimie, w Judzie. Jeśli z całego ludu Jego jest między wami jeszcze ktoś, to niech Bóg jego będzie z nim, a niech idzie!" (2Krn 36: 23) Prócz Cyrusa sprawę odbudowania świątyni jerozolimskiej popierał później Artakserkses za namową Ezdrasza i Nehemiasza (I. Ezd 7:14.15). - W edykcie wyproszonym od Aswerusa przez Esterę na korzyść ludu izraelskiego nie brak wyrazów czci dla prawdziwego Boga (Est 8:12). - Troska o dom Boży w Jeruzalem uwydatnia się wspaniale w erze Machabejczyków. "Gdy w Świętym Mieście panował całkowity spokój, a Prawo najściślej zachowywano dzięki temu, że arcykapłan Oniasz był pobożny i nienawidził złego, bywało, że nawet sami królowie okazywali szacunek temu miejscu, a świątynię czcili najwspanialszymi darami. Nawet sam Seleukos, król Azji, z własnych dochodów pokrywał wszystkie wydatki, których wymagało składanie ofiar" (2Mch 3:1-3) - Mężowie pogańskiego pochodzenia odczuwali rządy Opatrzności w dziejach świata, wyznając to publicznie jak np. Heliodor (2Mch 3:35), Nikanor, Antioch Epifanes (2Mch. 9:17), Lizjasz (2Mch 11:13), Antioch Eupater (2Mch 13:23).
Wszystkie przytoczone tu przykłady nie są odosobnione, są zatem wielkiej doniosłości. Znaczenie takich mężów jak Melchizedek, Jetro, Hiob, Naaman, Achikar wpływało nie tylko na bliższe otoczenie, lecz zataczało dalekie kręgi. Edykty królewskie ogłaszane uroczyście wszystkim ludom poddanym na ogromnym obszarze owych państw światowych nie minęły zapewne bez wrażenia ze względu na powagę jaka wówczas otaczała monarchów. Reszty w sprawie zbawienia dokonały głośne cuda i czyny bohaterskie Izraela, spełnione za widocznym wpływem Boga. Żydzi od czasów niewoli asyryjskiej i babilońskiej w rozproszeniu nauczali pogan zbawczej prawdy w myśl Tobiasza starszego, błagającego ziomków, tuż przed śmiercią: "Wysławiajcie Pana, synowie Izraela, przed narodami, ponieważ On was rozproszył między nimi, które go nie znają, abyście opowiadali cudowne sprawy jego i przekonali ich, że nie ma innego Boga wszechmocnego prócz Niego" (Tb 13:3).
Temu samemu zadaniu służyło równocześnie Pismo święte, w tym czasie przełożone na ówczesny wszechświatowy język grecki. Niektóre nawet księgi Pisma św. oryginalnie ułożone były w języku greckim. Już ten jeden fakt przyczynić się musiał w ogromnej mierze do zaznajomienia pogan z objawieniem.
Nowy Testament ukazuje nam trzech mędrców ze wschodu jako przedstawicieli ukrytego Królestwa Bożego wśród pogan. Na jakiej drodze otrzymali objawienie o przyjęciu Zbawiciela, tego nie wiemy; wiemy natomiast, że objawieniu najzupełniej uwierzyli. W ewangeliach poznajemy setników pogańskich, wielce sprzyjających żydom i objawionej religii (Mt 8:8) - W czasie zesłania Ducha św. przywędrowało do Jerozolimy mnóstwo ludzi - bez wątpienia przeważnie z pobudek religijnych - ze wszystkich części świata (Dz 2:5). Nie byli to wyłącznie żydzi i prozelici, zapewne znajdowało się wielu takich, którzy mimo zewnętrznej przynależności do społeczeństwa pogańskiego odbyli tak olbrzymią drogę w tym celu, aby w sławnym przybytku pokłonić się Jehowie i Jemu powierzyć swe błagania.
Dwóch prozelitów znajdujemy w Dziejach Apostolskich. Pierwszy z nich to podczaszy królowej Kandaki. Pełen zapału religijnego podjął się długiej i uciążliwej podróży z Etiopii do Jerozolimy, aby oddać cześć jedynemu Bogu. Podczas podróży wczytuje się w księgi proroków. Właśnie napotkał na miejsce niezrozumiale, prosi więc wędrowca o wyjaśnienie (Dz 8:27). Widocznie prozelityzm szerokie już zatacza koła, skoro tak piękne rodził owoce. Nawet wśród największego zepsucia świat pogański nie zachował zupełnej obojętności wobec objawienia. - Więcej jeszcze światła w tym kierunku bije z postaci prozelity Korneliusza, rotmistrza w wojsku rzymskim. "W Cezarei mieszkał pewien człowiek imieniem Korneliusz, setnik z kohorty zwanej Italską, pobożny i +bojący się Boga+ wraz z całym swym domem. Dawał on wielkie jałmużny ludowi i zawsze modlił się do Boga" (Dz 10:1.2). Św. Piotr wobec wiary Korneliusza i tak widocznego działania Ducha św. zawołał z zdziwienia i radości: "Przekonuję się, że Bóg naprawdę nie ma względu na osoby. Ale w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie" (Dz 10:34.35).
Istnienia wśród pogan wiary w prawdy zbawcze dowiodły również nowoczesne badania historyczne. Stwierdzono bowiem u wszystkich narodów w każdej części świata mniej lub więcej wyraźne ślady wierzeń religijnych, przypominających prawdy praobjawienia. Między innymi podpada tu np. zgodność podania babilońskiego o stworzeniu świata z opisem biblijnym, ogólna wiara w lepszą minioną dolę pierwotnego bytu ludzkości, wszędzie praktykowane ofiary w celu uproszenia lub przebłagania Boga.
Stąd wnioskujemy, że wiara opierająca się na pierwotnym objawieniu w jednego Boga i życie pozagrobowe zachowała się aż do dnia dzisiejszego u wszystkich narodów kuli ziemskiej wśród licznych i nieraz najwstrętniejszych błędów.
Lecz czy na podstawie takiej tradycji zdobędzie się człowiek na akt wiary zbawczej tj. nadprzyrodzonej? - Bez pomocy łaski wewnętrznej byłoby to zapewne niemożliwe. Jednak Wszechmocna Wola, pragnąca zbawienia wszystkich, nie odmówi tu pomocy. Łaski udzieli w większej niż zwykle mierze, aby zastąpić brak zwykłych warunków zewnętrznych, jakie wypływają z bezpośredniego zetknięcia się z widzialnym Kościołem.
Droga utajonej działalności łaski wewnętrznej i wiernego z nią współdziałania, wiara w prawdy praobjawienia, przez wieki praktykowana z pokolenia na pokolenie, może stać się zbawczą, skoro się rozwinie w miłość nadprzyrodzoną czyli skruchę.
Zdaniem licznych Ojców i uczonych, żyjących wśród pogan i to w czasie największego zaniku pojęć religijnych i etycznych, zachowana została w łonie narodów obok politeizmu wiara w jednego, najwyższego Boga, wobec którego reszta bóstw traci na znaczeniu, jak gwiazdy wobec słońca.
Św. Paweł kreśli wprawdzie bardzo niekorzystny obraz moralności wśród pogan, wykluczający wszelką możność zbawienia (Rz 1:21), jednak słowa Apostoła odnoszą się jedynie do czasów poprzedzających przyjście Chrystusa i to w szczególności do wybitniejszej warstwy narodu. Apostoł zarzuca im, że pycha i zaślepienie stały się przyczyną licznych błędów i wstrętnych niemoralnych wybryków. Nie ulega wątpliwości, że zaraza błędów i upadków wywarła niekorzystny wpływ na tłumy pospólstwa. Lecz nie wolno opłakanego stanu zbytnio uogólniać lub narzucać każdej poszczególnej jednostce osobistą winę.
Zbawiciel określa swą zbawczą misję słowy: Ewangelia jest zwiastowaną ubogim (Mt 11:5). Otóż owych milionów wybrańców wśród pogan, korzystających w ukryciu z łask wewnętrznych, nie będziemy szukali między bogaczami lub wybitnymi stanowiskiem lub wykształceniem mężami, lecz w ludzie między ubogimi i prostaczkami. Klasycy opisujący obyczaje i pojęcia współczesne czerpali wiadomości przeważnie, a raczej wyłącznie z obserwacji stosunków wielkomiejskich i wyższego towarzystwa. Nie wolno zatem opisów tych przenosić na epoki jaśniejsze lub w obrębie tejże epoki na warstwy ludu, który pod zbawiennym wpływem wysiłków w walce o byt zręczniej i łatwiej zdołał okiełznać niskie popędy. Stwierdza zresztą historia, że Grecy i Rzymianie w pierwszych czasach rozwoju, również i inne ludy przed gminoruchami, odznaczały się cnotami obywatelskimi i czystością obyczajów. W podobne objawy obfituje historia kultury każdego narodu.
Jeśli zaś lud zachowywał obyczaje tak wstrętne jak np. mordowanie ludzi na ofiarę bóstwom, głodzenie na śmierć słabych dzieci, opilstwo lub wybryki cielesne na cześć bogów, to stąd nie wolno wnosić o winie osobistej, gdy się to działo w myśl przepisów władzy świeckiej i duchownej. Nie zapominajmy o zasadzie: ignorantia est latissima porta ad paradisum. Codzienne doświadczenie stwierdza dziś jeszcze do jakich rozmiarów dochodzi nieraz niezawiniona nieświadomość w sprawach religii. Zresztą nie stawiamy pogan, którzy wśród podobnych warunków zeszli lub zejdą ze świata w stanie łaski uświęcającej, na równi z świętymi kanonizowanymi. Natomiast można przyjąć, że kto wie czy nie wielu z nich osiągnie niebo po długim i bolesnym pobycie w czyśćcu.
Zdanie powyższe tym większego nabiera prawdopodobieństwa, jeśli zważymy, że poganom znana i dostępna jest droga skruchy i pokuty.
Widzieliśmy, iż pod wpływem łaski boskiej działającej wszędzie bez ograniczenia, poznanie prawd pierwszego objawienia przybiera charakter wiary nadprzyrodzonej. Z wiary zaś w Boga i istotne jego przymioty rozwija się w sercu w razie współpracy z łaską - siłą konieczności - miłość Boga nadprzyrodzona. Równocześnie świadomość osobistego pogrążenia w grzechu śmiertelnym przybiera kształty skruchy, a z nią, jak wiadomo, łączy się odpuszczenie ciężkiej winy i udzielenie łaski uświęcającej.
Bratobójcy Kainowi Bóg chce odpuścić grzechy pod warunkiem skruchy, również tak samo i Kananejczykom za czasów Jozuego, uchodzącym za szczep najwięcej wśród pogan zdemoralizowany (Mdr 12:1-2). Mieszkańcy olbrzymiego miasta Niniwa czynili ostrą pokutę na wezwanie proroka Jonasza. Nie ulega wątpliwości, że z pokutą połączone było odpuszczenie grzechów, jeśli Sobór Trydencki przy rozbiorze nauki o zbawczej mocy skruchy, powołuje się na przykład Niniwitów. Stąd wnioskujemy, że liczba pogan, którzy z pomocą łaski wewnętrznej wzięli rozbrat z grzechem i drogą pokuty osiągnęli niebo i nadal jeszcze osiągać je będą, jest stosunkowo duża. Ukazanie się wśród Niniwitów proroka to okoliczność poboczna, nie zmieniająca treści powyższego wniosku. Widzieliśmy bowiem, że pominąwszy interwencję zwiastuna wiary, - nie brak poganom znajomości prawd koniecznych do zbawienia. W świetle zaś takiej wiary wszelkie groźne zjawiska natury, lub wstrząsające wypadki w życiu społecznym i osobistym, jakich nigdy nie brak, oddziaływują na umysł człowieka myślącego jako groźba najwyższego sędziego. Rola Jonasza wśród Niniwitów ograniczała się właśnie do kreślenia strasznych obrazów sądu ostatecznego. Zresztą każdy poganin ma swą godzinę śmierci - nie zawsze nagłej - najwymowniej pobudzającą wierzącego grzesznika do skruchy i pokuty.