Tuż po pierwszej utracie łaski uświęcającej Bóg-miłość przywraca możność zbawienia, kiedy zwraca się do nieprzyjaciela rodu ludzkiego słowami: "Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę" (Rodz 3:15). Słowa te narzucające się wierze powagą Tego, z którego ust wyszły, zawierają zasadnicze prawdy o sposobie zbawienia: przyjdzie ktoś, zwycięzca szatana i odkupiciel łask utraconych. Nadzieja zbawienia zawiera w sobie wiarę w nieśmiertelność duszy czyli życie wieczne, w którym panuje sędzia sprawiedliwy. Nie ulega wątpliwości, że praobjawienie to, jako zawiązek tajemniczy przyszłego Kościoła, udzielone pierwszym rodzicom przekazywało się z pokolenia na pokolenie i że w ciągu wieków co najmniej w gronie wierzących strzeżono go jako skarbu najdroższego. Zupełne zapomnienie wśród ludzkości o praobjawieniu jest wykluczone. Kto zatem wierzył w Boga i objawienie, kto nadzieję w Bogu pokładał i Boga nade wszystko kochał, o ile wiedział o ciążącym na sobie grzechu pierworodnym i pragnął odpuszczenia tej winy, zostawał natychmiast usprawiedliwiony i otrzymał zbawienie wiekuiste, jeśli w stanie usprawiedliwienia wytrwał do śmierci. Wszyscy potomkowie Adama, którzy po usprawiedliwieniu osobiście ciężko zgrzeszyli, mogli w przewidywaniu przyszłych zasług Zbawiciela aktem miłości uzyskać odpuszczenie kary wiecznej.
Taki jest ogólny zarys jawnej drogi zbawienia przez Boga wykreślonej dla upadłej ludzkości.
Czy zdoła historia poświadczyć, że tej możności zbawienia odpowiada rzeczywistość, czyli obyczajowość życia pogańskiego?
Zanotujemy najpierw kilka faktów z Pisma świętego. Adam według objawienia (Mądr. 10:1.2) zszedł ze świata usprawiedliwiony, również i Ewa zachowała według tradycji Kościoła odzyskany dar łaski. Drugi syn prarodziców zdaniem św. Pawła (Heb 11:4) trwał do końca w wielkiej świątobliwości. Patriarchowie przedpotopowi, którym powierzono straż nad objawieniem, a szczególnie trzech z nich Enos, Henoch i Noe, wymienieni są kilkakrotnie w Piśmie św. ze szczególną pochwałą, że mimo szerzącego się upadku obyczajów publicznie i odważnie występują jako rzecznicy sprawy bożej. Stąd wnioskujemy, że w erze przedpotopowej wiara wybitnych jednostek w jednego Boga i przyszłe życie wieczne była ogółowi znana. Św. Piotr uzasadnia nawet mniemanie (2P 2:5), że wśród tonących w falach potopu znajdowali się tacy, co skruchą nie uratowali wprawdzie życia cielesnego, natomiast odzyskali życie duszy.
Mniej korzystnie uwydatnia się epoka od Noego do Abrahama, kiedy wiara w jednego Boga coraz więcej ustępuje miejsca wielobóstwu i demoralizacji w najwstrętniejszych ich objawach. Nawet mężom mającym mocą powołania swego strzec skarbu wiary zbawczej groziła pokusa odstępstwa. Skutkiem zupełnego wypaczenia wśród ogółu zmysłu religijnego dla większej części ludzi rozumowe poznanie Boga i praw naturalnych stało się moralnym niepodobieństwem. Stan taki zachował się wśród dzikich ludów do dnia dzisiejszego, czego dowodem porównanie stosunków religijnych wśród Egipcjan, Asyryjczyków, Babilończyków i Fenicjan, później u klasycznych Greków i Rzymian, równocześnie u Scytów i Germanów, wśród szczepów Ameryki przed jej odkryciem, a obecnie wśród murzynów w Afryce centralnej i mieszkańców Polinezji.
Jakim sposobem wskazywała Opatrzność narodom tym szlak wiodący do nieba?
W czasach przedhistorycznych powierzył Bóg skarb zbawczej wiary Abrahamowi i jego rodzinie, z której wyszedł "naród wybrany". A cudowne wprost zachowywanie bytu i życia tego narodu głośno nawoływało sumienie ludów pogańskich do powrotu ku prawdziwej wierze w Opatrzność, w Boga. Wobec obfitości łask wewnętrznych wykonanie tego upomnienia nie przekraczało ludzkich sił. Nie zamierzał Bóg zapewne zasymilowania wszystkich narodów w Izraelu, lecz to pewne, że chciał nawrócenia ich do wiary prawdziwej w jednego Boga. Zadaniu temu służyła biblia i prorocy, nieraz się zwracający do współczesnych im pogan. W tym celu zrządziła Opatrzność, że zwłaszcza w czasach po niewoli asyryjskiej i babilońskiej poganie coraz więcej mieli okazji do poznania bezpośredniego u żydów treści zbawczej wiary. I rzeczywiście, nawet w odległych stronach świata znajdowali się wśród pogan prozelici. Przekładami uprzystępniono księgi Starego Testamentu szerszym kołom poza Izraelem. Ta droga zbawienia, ujawniająca się w przyjmowaniu nauki "ludu wybranego", toczy się wyrazistszym szlakiem wśród ludów Nowego Testamentu. W ciągu wieków chrześcijańskich Ewangelię głoszono wszędzie, wśród wszystkich narodów. Zewnętrznemu objawieniu nauki nieomylnie towarzyszy łaska wewnętrzna. Gdyby od czasów apostolskich aż do dni naszych wszyscy, którzy mieli bezpośrednią styczność ze zwiastunami zbawczej wiary, chętny jej dali posłuch i z łask wewnętrznych korzystali, znana byłaby wiara katolicka, a z nią chrzest chrześcijański, wszystkim mieszkańcom kuli ziemskiej.
Z chrztem połączony wstęp do Kościoła katolickiego ułatwiłby mocą sakramentów zachowanie łaski do śmierci.