Rzymskie Martyrologium
Śpiewaj z nami GODZINKI
Z Bogiem - rozmyślania dla świeckich
Wspólnota modlitewna
Matka miłości.

Maryja w miłości przewyższa wszystkie dzieci swoje. Choćby najbardziej Ją kochały, Ona je zawsze kocha więcej, mówi św. Ignacy, męczennik.
Jak mi przyjemnie pomyśleć: jestem ukochanym dzieckiem Królowej nieba. Chcę rozkoszować się w tej przesłodkiej prawdzie 1 wytworzyć sobie skończone pojęcie tej macierzyńskiej miłości.
Maryja mnie kocha. Gdybym Ją kochał tak bardzo, jak kochał św. Alojzy Gonzaga, który słysząc tylko Imię Tej czułej matki zapalał się najwyższą ku Niej miłością, jeszcze i wtenczas nawet musiałbym wyznać, iż Maryja mnie więcej kocha.
Maryja mnie kocha. Gdybym Ją kochał tak serdecznie, jak kochał błogosławiony Herman Józef, który Ją swoją oblubienicą miłości nazywał; albo jak Ją kochał św. Filip Nereusz, który mówił, iż dla niego Maryja jest najdroższą rozkoszą; albo jak Ją kochał św. Bonawentura, który nie tylko Maryję nazywał swoją panią i swoją matką ale sercem i duszą swoją, zaiste, miałbym wielką miłość; ale w sercu Maryi większą znalazłbym miłość ku mnie.
Maryja mnie kocha. Gdybym nawet pragnął dla Niej życie swe ofiarować, jak pragnął bł. Alfons Rodrigez; gdybym na piersiach żelazem wyrył Jej imię, jak to uczynił Franciszek Binasco i św. Radegunda; albo gdybym imię Jej na sobie naznaczył rozpalonym żelazem, żeby wyraźniejszym i trwalszym było, jak to uczynił pobożni słudzy Maryi Jan Chrzciciel Archinto i Augustyn Espinosa; tak; wielką, bardzo wielka byłaby miłość moja, ale byłaby przecież w porównaniu do miłości Maryi bardzo słabą.
Dzieci Maryi z Maryją o pierwszeństwo w miłości walczą; ale choćby nie wiem jak walczyli zawsze Ona ich zwycięża. Dlatego słusznie jeden pisarz powiedział. Tej szlachetnej Królowej w miłości nikt zwyciężyć nie potrafi.
Św. Bernard czegoś podobnego próbował. Kochał Najświętszą Pannę, można powiedzieć o ile tylko serce ludzkie kochać może; mówił iż Ona serca ludzkie porywa i że jego także uniosła. Bardzo kochał on Niepokalaną Dziewicę, ale Ona go nierównie więcej kochała.
Św. Franciszkowi Solano zdawało się, iż sercem swym mógłby się mierzyć ze Sercem Maryi. Świętym szałem miłości ku Bogarodzicy uniesiony, przed Jej obrazem kilkakrotnie śpiewał i grał mówiąc, iż chce przez tę serenadę Królowej nieba, wyrazić swą miłość. Musiał jednakże uznać, że daleko mu do zrównania się z miłością Maryi.
Błogosławiony Alfons Rodrigez kusił się o palmę zwycięstwa. Raz, przed obrazem Matki Boskiej klęcząc, z pałającym ku Niej miłością sercem, w te odezwał się słowa: Najmilsza Matko moja! wiem, że mnie bardzo kochasz, ale Ty mnie tak nie kochasz, jak ja Ciebie kocham. Natychmiast mu Matka Boska odpowiedziała: co mówisz? Alfonsie, co mówisz? o ileż miłość moja dla ciebie nad twoją miłością góruje! przyznasz, że jest różnica między niebem a ziemią.
Maryja mnie kocha. O! niewypowiedziane szczęście! Królowa nieba kocha mnie! Gdybym w sercu moim pomieścił miłość wszystkich matek dla swych dzieci, wszystkich oblubieńców dla swych oblubienic, wszystkich dzieci dla swych rodziców; gdybym kochał za wszystkich ludzi, miłość moja byłaby olbrzymią, prawie niezmierzoną; ale czym że byłaby w porównaniu miłości Maryi dla mnie? cieniem, odpowiada pewien pisarz.
Więcej jeszcze powiem: gdybym w sercu swoim mógł zespolić miłość wszystkich Świętych i wszystkich Aniołów, czymże byłoby to w porównaniu do ogniska miłości w Sercu Maryi? mniej aniżeli iskierką: gdyż ona bez porównania więcej mnie kocha, aniżeli wszyscy społem Aniołowie i Święci; nie żebym godzien był takiej miłości, ale iż taka miłość przystoi Tej, która jest razem i Matką Boską i Matką moją. Szczęśliwszym będąc od królów ziemskich, powtarzać będę zawsze tę przesłodką prawdę: Matka Boska mnie kocha.
Precz więc, marne stworzenia! nie łudźcie się, żeby serce moje było dla was otwarte.
Kocham i zawsze kochać będą Maryję.

Przykłady.
Sczerniałoby od niewdzięczności serce naszej gdybyśmy nie kochali Maryi. Tak, mówi pewien pobożny pisarz, gdybym Jej nie kochał, to bym serce sobie kazał wyrwać! Ale nie trzeba mówić że nie kochamy naszej matki; Jej miłość nasza wywołuje i dla potwierdzenia naszej ku Maryja miłości, codziennie nawiedzajmy Jej obraz. W podobny sposób czcił Bogarodzicę św. Gerard, brat ze Zgromadzenia oo. Redemptorystów. Uklęknąwszy przed obrazem Maryi trudno mu było oddalić się stamtąd. Matka Boska, mawiał on, zachwyciła serce moje i ja też podarowałem Jej moje serce. W święta cały zajęty był czcią Maryi. W jedno święto w rodzinnym mieście swoim Muro długo się modląc przed posągiem Matki Boskiej podniósł się z kolan jakby zachwycony, a widząc mnóstwo ludzi, na palec figury Najświętszej Maryi Panny włożył pierścionek; przez to, jak sam mówił, chciał zaręczyny zawrzeć swej czystości z czystością Maryi. Kiedy mu o małżeństwie wspominali, z zapałem mówił: Jestem zaślubiony Matce Boskiej. Wiernym Jej pozostał, gdyż do śmierci nie splamił szaty niewinności, otrzymanej na chrzcie. Często przed obrazem Matki Boskiej wpadał w zachwyt. Gdy mu o jego Królowej mówiono, nagle się zmieniał i trwał w zachwycie czasami trzy godziny. W ostatniej przed śmiercią chorobie, oczu nie spuścił z obrazu Bogarodzicy. Przed skonaniem zawołał: oto Matka Boska, uczcijmy Ją.

Modlitwa.
O Najświętsza Pani! Ty, co serca sług swoich miłością i dobrodziejstwami zachwycasz, pociągnij także i serce moje do Siebie. Jakżeż przedziwna Matko! pięknością Swoją zachwyciłaś Boga i z nieba do łona Swego przyciągnęłaś, a ja miałbym Ciebie nie kochać? Tak nie będzie; nie spocznę, dopóki w sercu moim nie rozpłomieni się ku Tobie miłość, czuła i wierna, którą bym choć w cząstce maleńkiej mógł się odwdzięczyć za miłość Twoją ku mnie. I cóż byłoby ze mną teraz, gdybyś była mnie nie kochała i dla mnie miłosierdzia nie wyprosiła? Ponieważ tak byłaś dla mnie łaskawą i dobrą wtenczas, kiedym Cię nie kochał, o ileż większej po Tobie spodziewać się powinienem łaskawości i dobroci dziś, kiedy Cię kocham? Tak, kocham Cię, Matko moja i chciałbym Cię kochać za tych wszystkich nieszczęśliwych, którzy Cię nie kochają. Chciałbym mieć także język zdolny aby za tysiące innych języków Ciebie uwielbiać, Twoją wielkość, świętość, miłosierdzie i miłość, aby przed wszystkimi rozsławiać, miłość, którą tak bardzo ukochałaś tych, którzy Cię kochają. Gdybym był bogatym, to bym bogactw używał na powiększenie chwały Twojej; gdybym miał podwładnych, to bym chciał, żeby wszyscy Cię kochali. Gotów jestem, jeśliby tego potrzeba, życie moje poświęcić. Ale kochając Cię, boję się o siebie, gdyż miłość czyni tych co kochają, podobnymi do ukochanego. Widzę przeto, że mało i Cię kocham, bo daleko mi do tego, żebym do Ciebie był podobnym. Odmień serce moje! przyczyną Swoją możesz to u Boga zrobić; niechaj będę świętym, żebym się do Ciebie stał podobnym, a przez to stał się godnym Twej miłości. Tego oczekuję, tego się od Ciebie spodziewam. Amen.

wstecz | spis treści | dalej