Rzymskie Martyrologium
Śpiewaj z nami GODZINKI
Z Bogiem - rozmyślania dla świeckich
Wspólnota modlitewna
Cnoty.

Powołanie Maryi wymagało, żeby przyozdobioną była wszystkimi cnotami: bez tego nie mogłaby być Matką Boską i nie byłaby dla ludzi, Jej przysposobionych dzieci, do naśladowania wzorem. Rozważajmy przeto, jako serce Maryi 1) nie przestało nigdy w cnoty róść a przez to 2) zachwycać Serca Bożego.

I. Jak nam odmalować zewnętrzny blask cnót Maryi? To przedziwne stworzenie rosło ciągle, mówi nam Duch święty przez usta mędrca, jak jutrzenka rozświetla się w dzień. Któż opowie, jak codziennie, coraz świetniej rozjaśniały się w Jej sercu cnoty: miłość, skromność, pokora, milczenie, umartwienie, łagodność? To wspaniałe drzewo oliwne, mówi św. Jan Damasceński, zasadzone w domu Pańskim, obficie zraszane i karmione łaską Ducha św., stało się cnót wszystkich tronem. Maryja była skromnej postawy, pokornego ducha, mowę słodką miała i czułą, owoc serca poddanego Bogu. Była ona pokorną, mówi znowu św. Anzelm, mało mówiła; powaga na zewnątrz była odzwierciedleniem nastroju duszy, nigdy nie przestała być sobą, nigdy się nie śmiała. Wytrwałą była w modlitwie, pilnie czytała Pismo św., ściśle pościła i dobre spełniała uczynki. Według św. Hieronima Maryja w ten sposób urządziła swe życie: rano do dziewiątej modliła się ciągle; od dziewiątej do trzeciej po południu pracowała; o trzeciej znowu się modliła. Pierwszą była w czuwaniu, najściślej i najdokładniej prawo boże wypełniała, najgłębszej pokory, w cnotach wszystkich doskonała. Nigdy nie widziano, żeby się gniewała; mowa Jej tak słodką i łagodną była, iż widocznie Duch Boży na Jej ustach spoczywał.
Jeśli na zewnątrz tak się przedstawiała Maryja, cóż powiem o wewnętrznym Jej życiu? Myśli swe od wszystkiego co ziemskie oddalając, cnotami duszę swą napełniała, a tym sposobem będąc coraz doskonalszą, wkrótce była godną, żeby się stała przybytkiem Boga. Szczególniej podobała sobie w miłości, pokorze i modlitwie. Ta błogosławiona dziewica, św. Elżbiecie, benedyktynce, oznajmiła, iż ze wszystkich przykazań boskich, na to jedno głównie pamiętała: będziesz miłował Pana Boga twego ze wszystkiego serca twego - i że często w nocy szła przed ołtarz w świątyni, prosić Pana, żeby jej pomógł do wypełnienia swego prawa. Święta, tę mowę słysząc, zdziwiona, zawołała: ależ królowo moja! czy żeś to nie była łaski i cnót pełną? Maryja jej odrzekła: wiedz, żem siebie miała za najgorsze i niegodne łaski boskiej stworzenie; dlatego to o łaskę i cnoty prosiłam; wreszcie, abyśmy wszyscy wiedzieli o konieczności łaski boskiej do wypełnienia tego co się Bogu podoba, dodała: "Czy mniemasz, że mi łatwo cnoty i łaska boska przyszła? Pamiętaj, iż żadnej od Boga łaski nie otrzymałam bez wielkiego trudu, bez ustawicznej modlitwy, bez potoku łez i umartwień licznych". Oto, co czytamy w objawieniach św. Brygidy: Maryja od dziecięctwa napełnioną była Duchem św., a z latami rosła także i w łaskę Boską. Postanowiła odtąd kochać Boga całym sercem swoim, nie obrazić Go ani mową ani uczynkiem nigdy. Bogactwami ziemskimi wzgardziła. Co mogła, ubogim dawała. W jedzeniu do tego stopnia wstrzemięźliwą była, iż żywiła się tylko chlebem". Słowem, cnoty zewnętrzne i te, których oko ludzkie nie dojrzało, u Maryi były takie, jak przystało na królową świętych.

II. Tym przedziwnym życiem Maryja była przedmiotem upodobania Najwyższego. Patrzył na serce Tej młodziuchnej dziewicy, bez ustanku dążące do coraz wyższej doskonałości i podnoszące się do nieba jako obłok kadzidła wonnego zachwycającymi cnotami. Ta błogosławiona córka, jak mówi św. Sofroniusz, prawdziwie była ogrodem rozkoszy Pana; cieszył się w tym ogrodzie wszystkimi rodzajami kwiatów i zapachów cnót wszystkich. Tak piękną była oczom Przedwiecznego Słowa, iż pięknością swoją zraniła Jego serce: O jakżeś piękna, przyjaciółko moja, wołał, o jakżeś piękna!... Zraniłaś serce moje, siostro moja, oblubienico moja, zraniłaś serce moje. Zachwycony Syn Boży miłością Tej pięknej cnotami dziewicy, chciał do Jej łona zstąpić i stać się człowiekiem. Tak mówi nam św. Chryzostom, Bóg za matkę swoją na ziem wybrał Maryję, bo nie znalazł od niej świętszej i doskonalszej dziewicy, ani od Jej przeczystego łona godniejszego dla siebie mieszkania. Bo, według św. Antonina, szczęśliwa córka Adamowa, którą Bóg miał za swoją matkę wybrać, powinna była doskonałością swoją wszystkie stworzenia przewyższać.
Lecz nie dosyć podziwiać nam cnoty Maryi; starajmy się naśladować je. Nazywa ona błogosławionymi tych, co ubiegają się w naśladowaniu Jej cnót. Dzieci moje, mówi przez usta mędrca, słuchajcie mnie: błogosławieni, którzy strzegą dróg moich. Kto kocha, albo do ukochanego jest podobny, albo się stara być podobnym. Więc, jeśli Maryję kochamy, powinniśmy serce nasze do Jej serca dostroić; i wtenczas dopiero doskonale uwielbimy Maryję. Tylko ci nazywać się mogą i są rzeczywiście dziećmi i sługami Maryi, którzy pracują nad sobą, żeby cnotami Jej się stali podobnymi. Pracujmy tak, a możemy się spodziewać Jej opieki i przyczyny.

Przykłady.
W czym dotąd naśladowaliśmy Maryję? Czy nas to nie zawstydza? Ona tak czysta, pokorna, cierpliwa, miłująca i posłuszna: a my, myśmy nieczyści, pyszni, niecierpliwi, samoluby, zuchwali. Ach! postanówmy za przykładem św. Joanny Chantal, stawać się w cnotach podobnymi do Maryi. Ona, w dwudziestej wiośnie życia owdowiała, a przecież zabójcy męża swego przebaczyła. Wypadło jej mieszkać z ojczymem, który miał usposobienie przykre; ona była dla niego zawsze uprzedzającą i łagodną. Ulegać musiała nauczycielce, która chciała panować; bez szemrania przykrości od niej ponosiła. Dla ubogich litościwą była, nikomu jałmużny nie odmówiła, a razu jednego, trzem naraz ubogim, nie mając pieniędzy, wolała dać pierścionek ślubny, aniżeli odprawić ich bez niczego. Założyła wspólnie ze św. Franciszkiem Salezym zakon panien od Nawiedzenia, którego ustawy nakazują cnoty Maryi, a szczególniej Jej miłość naśladować.

Modlitwa.
O matko miłosierdzia! ponieważ jesteś tak i bardzo litościwą i pragnącą dopomóc nieszczęśliwym, ja, najnieszczęśliwszy ze wszystkich ludzi, udaję się do Ciebie o przyczynę. Niechaj drudzy: proszą sobie o zdrowie, dostatki i doczesnych interesów pomyślność; ja zaś o to prosić będę, co Tobie się podoba, co byś chciała u mnie widzieć. Jesteś pokorną, wyproś dla mnie pokorę i zaparcie siebie samego. Byłaś w przeciwnościach i trudach tego żywota cierpliwą, wyproś dla mnie cierpliwość. Całym sercem kochałaś Boga, wyproś dla mnie łaskę miłości bożej. Dla bliźnich litościwą byłaś, wyproś dla mnie, żebym wszystkich kochał, a szczególniej tych, co mi się sprzeciwiają. Zawsze słuchałaś tego, co chciał P. Bóg; wyproś dla mnie łaskę poddania się woli boskiej we wszystkim. Słowem, o najświętsza ze wszystkich stworzeń Maryjo! wyproś dla mnie żebym świętym był. Możesz i chcesz dla mnie wszelkiego dobra; niedbalstwo w proszeniu Ciebie o pomoc albo nieufność w Twej pomocy, te dwa niedostatki mogą mi zaszkodzić: ale od kogóż zależy, jeśli nie od Twej przemożnej przyczyny, żebym pilnie Ciebie o przyczynę prosił i całym sercem Ci ufał? Więc błagam Cię o Maryjo! matko moja, nadziejo moja, miłości moja, życie moje, ucieczko moja, pomocy i pociecho moja! błagam Cię o pomoc i z pewnością tej pomocy się spodziewam. Amen.

wstecz | spis treści | dalej