Rzymskie Martyrologium
Śpiewaj z nami GODZINKI
Z Bogiem - rozmyślania dla świeckich
Wspólnota modlitewna
Zakończenie.

Przejrzeliśmy w krótkim zarysie dzieje naszej świętej religii, i poznaliśmy błogą jej działalność od pierwszego naszego rodzica Adama, aż do Pana naszego i Zbawiciela Jezusa Chrystusa, potem od Chrystusa boskiego Założyciela i Głowy naszego kościoła, aż do teraźniejszego zastępcy Jego, Piusa XI. Jakże piękna i wspaniała jest religia, którą wyznajemy! I treść jej i wszystko, co się odnosi do niej, przekonywa nas, że ona jest dziełem Boga samego.

  1. Religii naszej nie wymyślili ludzie; Bóg sam nauczył nas jej i przykazał ją zachowywać. Objawił ją w starym zakonie przez mężów świętych, w nowym zaś zakonie przyszedł na ziemię według przepowiedni starego zakonu sam Syn Jego wieczny, jednorodzony, i zatwierdził boską naukę swoją nieprzeliczonymi cudami, szczególnie zmartwychwstaniem swoim. Sam Bóg przemówił, a na jego słowa nie wolno nikomu być obojętnym; kto by zaś gardził tym słowem Bożym, albo je odrzucił, zgubiłby sam siebie na wieki.
  2. Nawet najbardziej zawzięci naszej wiary wrogowie, żydzi, dają świadectwo o jej prawdziwości. Przechowują bowiem starannie spisane w swych księgach świętych wszystkie fakty i proroctwa starego zakonu, na które my powołujemy się jako na dowody boskości chrześcijaństwa, tak że niepodobna przypuścić, aby chrześcijanie mogli te księgi święte sfałszować albo podsunąć.
  3. Niepodobna też zaprzeczyć, że tylko możną pomocą Boga rozszerzyła się religia chrześcijańska po całym obszarze ziemi; bo ci którzy głosili ewangelię, nie byliby zdołali sami skłonić świat do jej przyjęcia. Apostołowie, pierwsi tej religii głosiciele, byli to ludzie prości, ubodzy, bez znaczenia, wymowy i naukowego wykształcenia. Głoszona przez nich, a pełna niezbadanych tajemnic nauka o krzyżu, o pokucie, pokorze, umartwieniu, nie mogła podobać się pysznym i rozwiązłym poganom, którzy w bezwstydnych baśniach o swoich bogach szukali wymówki, nawet usprawiedliwienia własnych występków. Bogaci i pyszni spoglądali ze wzgardą na ubogich rybaków, szydzili z nich dowcipnisie i uczeni, a możni tej ziemi pastwili się nad nimi ogniem i mieczem, jak to poświadczają sami pogańscy pisarze. Przez trzysta lat ponosili chrześcijanie prześladowanie i męczeńską śmierć. A jednak widzieliśmy, że nauka ubogich rybaków odniosła zwycięstwo, i przez to stwierdziła swą boskość. A krzewiła się tak szybko, że Tertulian w swej Apologii (około r. 198) odzywa się do pogan rzymskich : "Jesteśmy zaledwie od wczoraj, a już napełniamy wasze miasta, wyspy, obozy, pałace, senat i forum; zostawiliśmy wam tylko świątynie (Apol. 38)". Któż inny prócz Wszechmogącego mógł zdziałać ten niewytłumaczony cud? Słusznie przeto mówi św. Augustyn: "Kto by chciał zaprzeczyć cudom przez Apostołów zdziałanym, musiałby przypuścić ten największy cud, że świat uwierzył bez cudów".
  4. Kościół chrześcijańsko-katolicki, który tę religię wyznaje i głosi, nie tylko zbudowany jest cudami; sama jego trwałość jest dalszym nieustannie trwającym cudem. Królestwa i cesarstwa, mimo swej potęgi upadają z czasem; tylko królestwo Chrystusa, kościół, przetrwał je wszystkie i szerzy się ustawicznie. Jeśli się umniejszy w jednej części ziemi, rozrasta się tym bardziej w drugiej. Od początku uderzają nań nieprzeliczeni nieprzyjaciele wewnętrzni i zewnętrzni, groźni przemagającą siłą i nieprzejednaną nienawiścią; a kościół nie ma wojsk, aby się obronił napadom, ani miecza, aby odpierał dziką przemoc. Gdyby go tedy nie wspierało ramię Boże, byłby już dawno musiał ulec przeważającej sile i chytrości nieprzyjaciół.
  5. W blasku jeszcze wspanialszym przedstawi nam się nasz Kościół, gdy spojrzymy na dobrodziejstwa i błogosławieństwa, którymi w każdym czasie hojnie ludy obdzielał. On to ułagodził dzikie obyczaje, zniósł niewolę i ofiary z ludzi, a krzewił razem z nauką Chrystusa dobrobyt w rodzinie i państwie. On ustanowił liczne zakłady dobroczynne dla pielęgnowania chorych i cierpiących, ulepszał prawa, uczył jedności i miłości, szerzył wiedzę i prawdziwą oświatę. To też całkiem słusznie może być przyrównany drzewu żywota, które Bóg zaszczepił w tym celu, aby wszyscy ludzie zażywali spokoju w jego cieniu, i posilali się jego owocami. Nieszczęśliwe są jednostki, rodziny i narody, które nie garną się do tego drzewa żywota, lub które je porzucają; bo popadną w nędzę. Wszak wiemy, co się stało z ludami Azji i Afryki, niegdyś tak błogosławionymi, i co za owoc przyniosła w Europie "niechrześcijańska wolnomyślność".
    Ponieważ "drzewo poznaje się z owoców", więc łatwo zrozumieć, że wiara chrześcijańsko-katolicka, przynosząca tylko szczęście i błogosławieństwo, jest najcenniejszym darem Boga, a niedowiarstwo dziełem szatana, ponieważ tylko do zguby wiedzie.
  6. Otóż tym kościołem, który Wszechmocny zbudował na cudach, którego samo trwanie jest ustawicznym cudem, tym kościołem, który bez przestanku, całą ziemię obdarza najobfitszymi dobrodziejstwami, jest kościół rzymsko-katolicki. On tylko jeden według świadectwa dziejów jest owym zgromadzeniem wiernych, założonym przez Chrystusa, w którym biskupi, jako następcy Apostołów, pod przewodnictwem Papieża, następcy Piotra, wykonują w następstwie nieprzerwanym urząd nauczycielski, kapłański i królewski. Żadna sekta jakiejkolwiek nazwy, nie może być kościołem założonym przez Chrystusa; bo o każdej da się udowodnić, że powstała dopiero po Chrystusie, przez odpadnięcie i oderwanie się od prawdziwego kościoła Chrystusowego. Na każdej z tych sekt, spełniają się prędzej lub później słowa Chrystusowe: "Każda roślina, której nie sadził mój Ojciec niebieski, będzie wyrwana" (Mat. XV. 13.).
    Trwałości one nie mają. Pojawiwszy się, narobią wrzawy, zamącą spokój, wywołają klęski, i niszcząc wszystko, same w końcu ulegają zniszczeniu.
    Nie tak kościół katolicki. Tysiące lat mijają, on ani się zmienia, ani starzeje; bo do niego tylko odnosi się obietnica Pana naszego: "Na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą" (Mat. XVI. 18.).
wstecz | spis treści | dalej