Dłuższy pobyt w gościnie
Różne względy skłaniają ludzi do wzajemnego odwiedzania się na czas dłuższy: pokrewieństwo, przyjaźń, znajomość, stosunki służbowe.
W gościnę na dłuższy czas udajemy się z własnej inicjatywy lub na zaproszenie.
Nie należy przyjmować zaproszenia na dłuższy pobyt od ludzi nieznanych i od rodzin, które nie cieszą się dobrą opinią.
Otrzymawszy zaproszenie na dłuższy pobyt odpowiadamy, czy zaproszenie przyjmujemy i wyznaczamy termin naszego przybycia. Powiadamiamy gospodarza także wtedy, gdy zamierzamy kogoś z własnej inicjatywy odwiedzić. Gospodarz bowiem musi mieć czas na poczynienie odpowiednich przygotowań. Tylko do bliskich krewnych możemy zajechać niespodzianie, bez uprzedzenia.
Zaproszenie, o ile jest szczere, winniśmy - jeśli nam obowiązki pozwalają - przyjąć. Osoby mieszkające przy rodzime mogą zapraszać swych kolegów tylko za zgodą rodziców. Gdy nas zaprasza kolega, trzeba więc zwrócić uwagę na to, czy zaprasza nas w imieniu rodziców.
Wybierając się do cudzego domu zabieramy ze sobą rzeczy potrzebne nam w codziennym życiu: zapas bielizny dziennej i nocnej, ręcznik i przybory toaletowe, jak mydło, szczoteczka, pasta do zębów, grzebień, szczotka do ubrania i obuwia oraz ewentualnie papier listowy. Można też zabrać ze sobą parę książek do czytania. Z biblioteki domowej lub z pokoju gospodarza żadnych książek bez jego wiedzy zabierać nie można. Przy czytaniu książek uważamy na to, by nie kreślić, nie zaginać i nie plamić kart książki.
Dla gospodarzy, a zwłaszcza ich dzieci, można zabrać ze sobą jakieś drobne upominki.
Po przybyciu na miejsce wypada złożyć rzeczy we wskazanym pokoju, następnie oczyścić się i odświeżyć po podróży. W czasie pobytu w obcym domu należy pilnie dbać o przyzwoity wygląd zewnętrzny i zachowywać w swym pokoju wzorowy porządek.
W czasie pobytu w obcym domu nie żądamy, by stosowano się do nas, lecz przeciwnie, dostosowujemy się do charakteru gospodarzy, do zwyczajów domowych, do porządku domowego. Czujemy się jednym z członków rodziny. Bądźmy gośćmi miłymi, a nie uciążliwymi. Starajmy się pozostawić po sobie jak najlepsze wrażenie. A więc bądźmy grzeczni i usłużni. Odnośmy się uprzejmie do pomocy domowej, nie obciążajmy jej swymi zleceniami. Na posiłki przychodźmy punktualnie (nie ostatni i nie pierwsi). Razem z innymi udawajmy się na spoczynek. Nie przyjmujmy innych zaproszeń, ani też nie zapraszajmy do siebie innych gości. Przyjmujmy wszystkie propozycje gospodarza co do spędzenia czasu (rozrywki, teatr, kino itd.), o ile oczywiście są one zgodne z naszym charakterem kapłańskim. Nie obarczajmy gospodarza sprawami do załatwienia. Bądźmy zadowoleni ze wszystkiego, co gospodarze oddają nam do dyspozycji, starajmy się przy tym delikatnie ich pochwalić. Niczego nie gańmy, nie wyrażajmy swego niezadowolenia. Bądźmy weseli: kwaśną minę, zły humor, narzekanie na niepowodzenie, żale do ludzi pozostawmy w domu. Stwarza to bowiem dla gospodarza przykrą sytuację.
Nie zatrzymujemy się w domu obcym dłużej, aniżeli pierwotnie postanowiliśmy. Najlepiej jest zaraz pierwszego dnia oświadczyć, jak długo chcemy w gościnie przebywać, i trzymać się tego, chyba że gospodarze usilnie i szczerze proszą nas o przedłużenie wizyty. Czas pobytu w domu obcym zależy od naszego stosunku do gospodarzy, od stopnia pokrewieństwa lub przyjaźni z nimi. Nigdy nie należy zbytnio przedłużać wizyty, bo nawet dla dobrych znajomych i bliskich krewnych możemy stać się uciążliwi.
Przy wyjeździe pozostawiamy pomocy domowej jakieś wynagrodzenie i to nawet wtedy, gdy nie byliśmy specjalnie przez nią obsługiwani. Przy pożegnaniu dziękujemy gospodarzom serdecznie za gościnę, a w ciągu tygodnia od wyjazdu jeszcze raz podziękujemy listem (nie na pocztówce).
Jeśli w czasie wizyty poznaliśmy pewne szczegóły z intymnego życia gospodarzy, ich stosunki rodzinne, kłopoty i troski, zachowujemy je dla siebie i dalej tych spraw nie opowiadamy.
Grzecznie i uprzejmie zachowujemy się również w hotelach i pensjonatach: wobec właścicieli, kierowników i współlokatorów.