Palenie tytoniu
Najlepiej nie palić w ogóle. U duchownego oprócz zwykłych względów zdrowotnych przemawiają jeszcze tak bardzo ważne w jego życiu względy estetyczne i moralne.
Żółte palce i paznokcie duchownego nie bardzo harmonizują ze świętymi funkcjami, jakie spełnia w czasie Mszy św. i przy rozdawaniu Komunii św.
U palacza cała osoba nasiąka zapachem dymu tytoniowego. Nierzadko też przykry zapach z ust, złączony z zapachem dymu tytoniowego, otacza całą jego postać i wypełnia całe mieszkanie. Nie wszyscy ludzie to znoszą, stąd w życiu kapłana i w jego pracy duszpasterskiej mogą powstać pewne komplikacje.
Choć palenie papierosów w konkretnym wypadku może nie być grzechem, to jednak nie jest ono doskonałością, dlatego kapłan palący, zwłaszcza wtedy, gdy pali nałogowo, traci coś w oczach wiernych ze swej moralnej powagi i autorytetu, który jest tak ważnym czynnikiem w jego pracy.
Ks. bp Pelczar pisze, że nie ma wśród świętych żadnego palacza, co też nie może być bez znaczenia w osobistym życiu kapłana.
Jeśli zaś ktoś z duchownych już nauczył się palić i nie chce zaprzestać palenia (trzeba to robić powoli i stopniowo - radzą dziś lekarze), to winien przy paleniu papierosów pamiętać o innych, palaczach i niepalaczach. Stąd to pochodzą różne przepisy w tym względzie.
Ks. bp Pelczar żąda, ażeby klerycy w seminarium duchownym, jeśli nie chcą zaprzestać palenia papierosów w ogóle, palili je w osobnej, specjalnie na ten cel przeznaczonej ubikacji, a nie w swych pokojach lub na korytarzach. Również kapłani, posiadający swe prywatne mieszkania, powinni ograniczyć palenie do jednego tylko pokoju, np. pracowni.
Duchowny nie powinien palić w miejscach publicznych, na ulicy, w restauracjach, w ogrodach publicznych, w pociągu i autobusie (jeśli jest więcej pasażerów).
W podróży, w pociągu lub autobusie, jeśli nie możemy się obyć bez palenia a jadą z nami panie, należy uprzejmie je zapytać, czy można w ich obecności zapalić. Trzeba to uczynić nawet wtedy, gdy wagon jest dla palących. Palacz winien zawsze mieć własne papierosy i zapałki. Gdy nam zabraknie papierosów, można o nie poprosić znajomych, ale nie robimy tego zbyt często. Gospodarz nawet w tym wypadku, gdy sam nie pali, winien mieć zawsze papierosy w domu. Częstuje się gości papierosami według starszeństwa, nie omijając przy tym pań. Ogień podaje się również według kolejności towarzyskiej (panie, panowie, starsi, młodzi). Panie nigdy nie podają ognia panom. Mogą najwyżej podać im zapaloną zapałkę.
W jadalni nie powinniśmy w ogóle palić papierosów. Jeśli zaś za zgodą osoby prezydującej przy stole możemy zapalić papierosa w jadalni, czynimy to dopiero po zakończeniu jedzenia przez wszystkich gości.
Zużyte zapałki, niedopałki, popiół składa się do popielniczki, na talerzyk szklany lub porcelanowy.
Nie wolno palić papierosów w pokoju osoby chorej, chociażby z grzeczności na to zezwalała. Nie palimy też w czasie wizyt kondolencyjnych ani w czasie wizyt uroczystych i wtedy, gdy gospodarz sam nie zachęca nas do palenia.
Przy ukłonach wyjmujemy papierosa z ust. Nie wypada odpalać papierosa na ulicy od osób nieznajomych (kapłan powinien tego stanowczo unikać). Gdy zachodzi taka konieczność, trzeba osobę nieznajomą przeprosić, a następnie po zapaleniu papierosa grzecznie jej podziękować. Zapalając od innej osoby, nie bierzemy cudzego papierosa do ręki, lecz tylko przytykamy do niego swego papierosa.