Wstawanie i udawanie się na spoczynek
W medycynie przyjmuje się, że człowiek dorosły potrzebuje dla wypoczynku i odświeżenia sił 7-8 godzin snu. Liczba ta waha się w zależności od indywidualnych właściwości organizmu. Szkodliwy jest zarówno brak jak i nadmiar snu. Brak snu uniemożliwia pełne odświeżenie ośrodków nerwowych w organizmie, a nadmiar snu szkodzi organizmowi przez to, że skazuje go na bezczynność w czasie, w którym powinien być w ruchu, co ujemnie odbija się na przemianie materii. Niepotrzebne przedłużanie snu o 2 godziny daje w sumie w ciągu życia stratę 10 lat. Na ogół też uważa się, że w godzinach przed północą sen jest głębszy i zdrowszy niż w godzinach po północy oraz w godzinach porannych i dziennych. Porządek panujący w naturze wskazuje, że zmierzch oznacza koniec pracy i zwolnienie tempa życia w przyrodzie, czyli wypoczynek. Tego naturalnego porządku nie powinni naruszać także ludzie i poza wypadkami konieczności nie powinni go odwracać - nie zamieniać nocy na dzień, a dnia na noc. Spanie we dnie nie wyrównuje straty snu po nieprzespanej nocy.
Godziny udawania się na spoczynek i porannego wstawania powinny być stałe, tak że z biegiem czasu przyzwyczajenie zastąpi potrzebę używania budzika! Ustalonych godzin snu poza przypadkami konieczności nie należy zmieniać ani też zbyt często od nich odstępować. Trzymanie się ustalonych godzin spoczynku i wstawania jest doskonałą okazją do samowychowania, wymaga bowiem nieraz wielkiego wysiłku woli i wyrzeczenia się różnych ponętnych przyjemności towarzyskich. Ponieważ - jak powiedzieliśmy - sen przed godziną 24 jest zdrowszy i bardziej krzepiący, dlatego należałoby iść spać zaraz wieczorem (o godz. 21, najpóźniej o godz. 22). Wcześniejsze udawanie się na spoczynek umożliwiał nam rychlejsze wstawanie, które jest z wielu względów, zwłaszcza w naszym życiu duchownym, bardzo pożyteczne. Umożliwi nam bowiem nie tylko spokojne przygotowanie się (mycie, golenie) do służby Bożej w kościele, ale pozwoli nam także na uprzednie wypełnienie tych obowiązków osobistej pobożności, które z istoty swej winny służbę Bożą wyprzedzać, tj. umożliwi nam odprawienie rozmyślania! i odmówienie Prymy (jeśli antycypowaliśmy). Nie potrzeba wykazywać, że praca w kościele w rannych godzinach ze świeżymi siłami i po takimi przygotowaniu duchowym wydawać będzie obfitej plony. Dlatego Kościół św. w modlitwie brewiarzowej (Inv. Quadragesimae) upomina nas słowami: ,,Non sit vobis vanum mane surgere ante lucern, quia promisit Dominus coronam vigilantibus" ("Kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje"). Jeśli nawet niekiedy wieczorem musimy siedzieć dłużej, nie przedłużajmy snu kosztem skróconego porannego przygotowania - zewnętrznego i wewnętrznego - do pracy. Ponieważ sen w istocie swej polega na wyłączeniu pewnych funkcji organicznych i na zmniejszeniu tempa i intensywności pozostałych funkcji, dlatego też kolację winniśmy spożywać parę godzin przed udaniem się na spoczynek. Zjadanie obfitych kolacji na przyjęciach wieczornych jest ze względów higienicznych niewłaściwe i szkodliwe.
Rannemu wstawaniu i wieczornemu kładzeniu się na spoczynek towarzyszą w naszym życiu odpowiednie uczucia wewnętrzne. Zaraz po przebudzeniu żegnamy się i w gorącym akcie miłości ofiarowujemy naszemu Ojcu Niebieskiemu całą swą istotę (myśli, słowa i uczynki), poddając się z wiarą, nadzieją i pokorą Jego Opatrzności. Wieczorem zaś udajemy się na spoczynek złączeni z naszym Odkupicielem uczuciami wdzięczności za wszystko, co w nas i przez nas zdziałał w ciągu kończącego się dnia.